Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

Czy Polacy polubią Idareda?

2015-01-09 11:47

Najtańszy, najbardziej dostępny, najlepiej znoszący czas obrotu handlowego - można by pomyśleć, że to idealna odmiana w handlu. Nieprzeciętne zdolności przechowalnicze Idareda już dawno docenili Rosjanie, pod których polscy sadownicy rokrocznie zwiększali nasadzenia tej odmiany.

W tym jednak roku Idared musi przejść próbę akceptacji ze strony polskich konsumentów. Ze względu na wysoką nadpodaż wynikającą z embarga, sporo Idareda kierowanego jest na polski rynek, głównie za pośrednictwem sieci handlowych, ale i na lokalnych giełdach nie brakuje sadowników oferujących Idareda właścicielom drobnych sklepów i handlarzom z targowisk. Polacy mają jednak nieco inne preferencje odnośnie smaku i dla nich Idared nie jest odmianą „marzeń”.

A co myślą polscy konsumenci o Idaredzie? Zdania są tak naprawdę podzielone - nie można generalizować, że Polacy nie lubią tej odmiany, bo tak jak w przypadku innych produktów żywnościowych są „gusta i guściki”.

Niedawno jeden z marketów zorganizował degustację jabłek w celu wypromowania tego gatunku w sprzedaży. Jedną z próbowanych odmian był właśnie Idared. Co mówili konsumenci po jego spróbowaniu?

 

Dość twardy i kwaskowaty, jak dla mnie może nawet za bardzo kwaśny. Wolę słodsze jabłka i nieco miększe - powiedziała jedna z klientek.

Ja tam lubię tylko Cortlanda i tylko jego kupuję. To jest za twarde na moje zęby, po za tym jakieś takie bez smaku i aromatu. Cortland pachnie, a to… Zresztą wszystkie te nowe wynalazki smakują tak samo. Kiedyś to były odmiany - stwierdziła starsza pani próbująca Idareda.

Jak dla mnie może być. Lubię kwaśne i jędrne jabłka. To mogło by być tylko nieco więcej soczyste, a na twardość i smak ok - powiedział młody chłopak.

Eeeee, nie, nie moja bajka. Strasznie kwaśne. Lubię twardsze jabłka, ale ten smak. Taki… jak to określić, bezsmakowy kwas. - powiedział kolejny próbujący Idareda klient.

A co to za jabłko? - zapytał starszy pan. Idared? A to nie jest to ulubione jabłko ruskich? Teraz do nich nic nie idzie to nam wciskacie to badziewie - powiedział zniesmaczony, nawet nie próbując jabłka.

Może być, nawet nie jest zły. Lekko kwaśny, twardawy, lubię takie jabłka, rześkie, pobudzające, dające ugasić pragenienie. Jak dla mnie spoko - powiedział młody klient marketu.

 

Jak widać zdania dotyczące Idareda są podzielone. Jednym smakuje, innym nie. W tym roku polscy konsumenci będą musieli wyjątkowo się z nim „zaprzyjaźnić”, bo jego podaż na krajowycm rynku znacznie wzrośnie.

Najważniejsza jednak w tym wszystkim jest handlowa szczerość wobec klienta, a z tym bywa różnie. Idared nie może być traktowany jako taki tani, ogólnie dostępny wypełniacz rynku, podkładany za każdą inną odmianę. Konsumenci nie są bowiem głupi i wyczują różnicę. Przecież to w interesie wszystkich leży zwiększenie spożycia jabłek w Polsce.

 

 

 

 

Zobacz więcej: Jabłka

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE