Gra toczy się o 20 groszy na kilogramie?

2016-02-23 14:07

Na rynku dominują jabłka z chłodni zwykłej i to ich najliczniej próbują obecnie pozbyć się sadownicy. Jabłka z kontroli także obecne są w handlu, ale producenci na razie bardzo niechętnie podchodzą do otwierania komór. Robią to tylko kiedy muszą, w większości przypadków czekają jednak na wyższe ceny.

A gra tak naprawdę toczy się obecnie o 20 groszy na kilogramie, bo taka jest różnica między obecną realną ceną jabłek, a oczekiwanym minimum.

Nie otwieram na razie komory, niech się dzieje co chce. Ostatnio proponowali mi za jabłka 85 groszy, dadzą powyżej złotówki, pomyślę o sprzedaży. Na razie jest dla mnie za tanio - mówi sadownik z okolic Błędowa na Mazowszu.

Sadowników myślących podobnie jest więcej. Złotówka to obecnie dla wielu psychologiczne minimum i cena dla której zdecydowaliby się na powolne otwieranie komór. Ceny poniżej tej kwoty są nieakceptowalne, zwłaszcza dla producentów mających jabłka lepsze jakościowo.

Niestety na razie na cenę powyżej złotówki nie ma co liczyć. Przy pojedynczych zleceniach na cito, niektóre „czerwoniaki” z warunków KA w kalibrze 70+ dochodzą do 95 groszy za kilogram (np. dobrze wybarwione sporty Jonagolda czy Szampion), większość jednak jabłek z KA w kalibrze 70+ skupowanych jest po 80 - 90 groszy za kilogram. Za Idareda z KA można dostać od 75 do 90 groszy za kilogram (ceny jabłek na gotowo, w przypadku jabłek na sortowanie cena jest średnio o 10 groszy niższa).