Kiedy nastąpi jakaś poprawa?
Skup jabłek przemysłowych z letnich przerywek oraz pierwszych odmian z tegorocznego sezonu trwa w najlepsze. Sporo skupów po zakończonym sezonie wiśniowym przestawiła się właśnie na handel jabłkami, a aronię kupują dopiero nieliczni.
Niby popyt na przemysł jest, ale jakoś nie widać tego w cenach. Sadownicy mogą przywieźć na skupy każdą ilość jabłek przemysłowych, na „kokosy” nie mają jednak co liczyć. Na chwilę obecną ceny w całej Polsce wahają się w granicach 14 – 18 groszy za kilogram, przy czym zaledwie 14 – 15 groszy płacą pośrednicy z Małopolski, za to 17 – 18 groszy z Lubelszczyzny. Okazuje się, że znów woj. lubelskie (podobnie jak w poprzednim sezonie) pod względem wysokości cen jabłek przemysłowych zaczyna się wybijać spośród pozostałych regionów sadowniczych. Na Mazowszu natomiast większość firm płaci za przemysł 15 – 16 groszy za kilogram. W świętokrzyskim – w okolicach Sandomierza ceny są zróżnicowane i wahają się od 15 do 17 groszy za kilogram.
Generalnie ceny są bardzo niskie, choć nie aż tak jak jeszcze w lipcu kiedy to zdarzały się skupy płacące zaledwie 10 groszy za kilogram. W najbliższym czasie nie ma też co liczyć na podwyżki, w niektórych firmach będzie można obserwować tylko niewielkie korekty cen – o 1 – 2 grosze na kilogramie.
Śliwkowa tragedia
czytaj dalej
Borówki szybko się skończą?
czytaj dalej
Czyżby szły w górę?
czytaj dalej
Co z tym przemysłem?
czytaj dalej