Targi z embargiem w tle
Impreza odbyła się od 15 do 18 września br. w Moskwie. Na targach rolno-spożywczych nie dało się nie zauważyć podziałów politycznych.
Niezadowolenie z politycznego embarga szczególnie widoczne było wśród eksporterów. Przykładem może być belgijska firma Fruithandel Wouters, która przy swoim stanowisku na kartonie umieściła napis o hipokryzji Europy: "This box is empty thanks to the hypocrisy of USA and thanks to he stupidlity of Europe" (tłum. To pudełko jest puste dzięki hipokryzji USA i głupiej Europie).
Odwiedzający targi Rosjanie byli przekonani, że Zachód niesłusznie zastosował sankcje wobec Moskwy. - Dobrze, że Putin wprowadził embargo na owoce i warzywa z Europy do Rosji. Spokojnie przeżyjemy zimę bez warzyw i owoców z tego kierunku - powiedział nam odwiedzający targi Rosjanin.
Nie dziwi więc fakt, że polskie stoiska były puste. Tylko sporadycznie pojawiali się odwiedzający. Głównym tematem zachodnich dostawców z rosyjskimi importerami było embargo, a przede wszystkim możliwość jego zniesienia lub obejścia.
Natomiast firmy z Serbii i Turcji przeżywały oblężenie. - Aż godzinę musiałem czekać, aby pozmawiać z przedstawicielem tureckiej firmy - powiedział nam zaprzyjaźniony przedstawiciel rosyjskiej sieci sklepów.
Oprócz targów Worldfood Moscow, odwiedziliśmy rynek hurtowy w Domodiedowie koło Moskwy. Mimo zakazu importu sprzedaje się tam polską kapustę pekińską po 55 rubli za kilogram i paprykę, której cena waha się od 50 do 100 rubli za kg w zależności od jakości i koloru. Dużo jest belgijskich gruszek po 750 rubli za 13 kg. Na tym rynku największa podaż jest w segmencie jabłek i winogron. Jabłka sprzedawane są od 32 rubli/kilogram za owoce krajowe do 60 rubli za jabłka importowane. Owoców z Polski nie ma - sprzedawcy twierdzili, że obecnie są za drogie. Natomiast winogrona z Turcji lub Uzbekistanu sprzedawane są po 40-50 rubli za kg.
Embargo – kto ucierpi najmocniej?
czytaj dalej