Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

Czy grozi nam załamanie cen pomidorów?

2016-04-20 08:00

Skąd taki pesymizm u progu nowego sezonu, gdy tak naprawdę niewiele jeszcze można o nim powiedzieć? Cóż, do poważnego niepokoju skłania nas statystyka. A konkretniej to, jak kształtował się eksport polskich pomidorów w ostatnich latach. Bo zdecydowana większość uczestników rynku jest zdania, że odpowiedni poziom eksportu jest jednym z kluczowych czynników decydujących o realiach cenowych na pomidorowym rynku.

Oczywiście czynnikiem nie jedynym. Wszak w sektorze produkcji pomidorów (jak i w całym rolnictwie)  kluczowa jest pogoda, co zresztą pokazał ubiegły rok. Jeśli dojdzie i w tym roku do dużych „wariacji” synoptycznych to ich wpływ na rynek zasadniczo odmieni realia handlu i cen pomidorów. Ale jeśli pogoda będzie w szeroko pojętej normie?

Jeśli pogoda zbytnio nie namiesza to z polskim rynkiem pomidorów może być krucho. Może grozić mu wręcz załamanie cen w szczytowym okresie sezonu. Właśnie z powodu eksportu, a raczej jego braku. A jeszcze dokładniej – z powodu skutków rosyjskiego embarga.

Można powiedzieć – embargo przecież mamy od sierpnia 2014 roku, a więc już cały sezon 2015 upłynął pod jego znakiem. Polski eksport pomidorów co prawda był w tym roku nieco niższy niż rok i dwa lata wcześniej, ale stosunkowo niewiele, biorąc pod uwagę embargo właśnie. W 2015 roku wyeksportowano bowiem z Polski 92,7 tys. ton pomidorów to zaledwie o niecałe 2 procent mniej niż rok wcześniej i o 12 procent mniej niż w roku bez embarga – 2013. Zatem nie było tak źle.

Tak, ale jest jedno „ale”. W 2015 roku zdarzył się mały cud. Właśnie za sprawą pogody. Ekstremalne upały wypaliły uprawy pomidorów na południu Europy. I po raz chyba pierwszy odkąd jesteśmy w Unii z Polski do krajów takich jak Hiszpania, Włochy i Portugala popłynęły (w szczycie sezonu) duże ilości pomidora.

Jak duże? widać to w liczbach. W 2013 roku eksport łączny do tych trzech krajów wyniósł 3,06 tys. ton pomidorów, to jest 12 procent eksportu polskiego do krajów Unii i zaledwie 3 procent polskiego eksportu pomidorów ogółem w tamtym roku. W roku 2014 było podobnie. Eksport do tych trzech państw wyniósł 2,43 tys. ton, czyli 7 procent eksportu do Unii i 3 procent eksportu ogółem. A w 2015? Było to aż 15,2 tys. ton, co stanowiło 24 procent eksportu polskich pomidorów do krajów UE i aż 16 procent eksportu ogółem.

Z 3 procent do 16 procent, z 2,5 – 3,0 tys. ton do ponad 15 tys. ton. Wzrost pięcio-, sześciokrotny. A jaki wpływ miało na nasz eksport rosyjskie embargo? W 2013 roku do Rosji trafiło 50,8 tys. ton polskich pomidorów. Było to 64 procent eksportu z Polski do krajów Europy Środkowo – Wschodniej i 48 procent polskiego eksportu ogółem. Powtórzmy – sprzedaż pomidorów do Rosji stanowiła niemal połowę całego naszego ówczesnego eksportu w tej kategorii. W roku 2014, gdy od początku sierpnia wszedł w życie zakaz sprzedaży na rynek rosyjski, eksport roczny zamknął się wolumenem 22,9 tys. ton. Było to już „tylko” 24 procent naszego eksportu ogółem, ale wzrósł (z 18,6 tys. ton w 2013 do 30,5 tys. ton w 2014) eksport na Białoruś i dzięki temu udział całego sektora wschodniego wzrósł pozostał wysoki – 64 procent eksportu ogółem (choć w 2013 roku było to aż 75 procent).

A rok 2015 na kierunku wschodnim? Widać wyraźny spadek. O Rosji nie ma co mówić w ogóle. Pełny rok zakazu eksportu zrobił swoje i trafiło tam zaledwie 0,5 tys. ton produktów z kategorii „pomidory świeże i schłodzone”, w której GUS publikuje dane o handlu zagranicznym z tego sektora. Znów sytuacje poprawiła Białoruś z wolumenem 22,5 tys. ton. Ale udział wszystkich krajów rejonu w eksporcie ogółem spadł do tylko 32 procent.

Z powyższych danych widać, że wypadnięcie rynku rosyjskiego (przypomnijmy – w 2013 roku trafiło tam 50,8 tys. ton pomidorów z Polski), nie doprowadziło w 2015 roku do załamania polskiego eksportu tylko dzięki temu, że o około 7 tys. ton swoje zakupy w Polsce zwiększyła Białoruś, oraz przede wszystkim dużo więcej trafiło ich do krajów Unii Europejskiej. Głównie na spalone słońcem południe kontynentu (wzrost sześciokrotny w relacji rok do roku), ale nie tylko. Fakt, że Hiszpania, Włochy i Portugalia nie miały czym handlować wpłynął na wszystkie kraje Europy i ich popyt. Polski eksport do UE wzrósł z 33,0 tys. ton w 2014 roku do aż 62,4 tys. ton w roku 2015. Dodajmy, że w 2013 roku było to tylko 25,8 tys. ton.

Widać zatem, że pogoda zapewniła nam ekstra popyt na przynajmniej trzydzieści kilka tysięcy ton pomidorów. A co będzie jeśli w sezonie 2016  pogoda będzie bardziej stabilna i nie będzie ekstra eksportu na zachód i południe? Czyli około 30 tys. ton na wschód i 25 tys. ton do krajów unijnych? Co polski rynek zrobi z dodatkowymi czterdziestoma, pięćdziesięcioma tysiącami ton pomidorów?

Zobacz więcej: Pomidory

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE