Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

Co z polskimi ziemniakami?

2014-10-13 10:41

Dziesięć groszy za kilogram – właśnie realizuje się czarny scenariusz na polskim rynku ziemniaków. Dysproporcja między wysoką podażą a niskim popytem jest tak duża, że producenci mają ogromne problemy ze znalezieniem kupców. A ceny na poziomie 1,50 – 2,00 zł za worek 15 kg, to już nie tylko oferty przedstawiane przez kupców, ale wywoławcze ceny producentów.

Oczywiście nie wszędzie jest tak tanio. Głównie tam, gdzie podaż ziemniaków jest najwyższa – w centrum i na południu kraju. Ceny na północy, an południowym zachodzie i na północnym wschodzie są wyższe – sięgają 5,00 zł za worek 15 kg.

Nie jest to jednak różnica na tyle duża, że mogłaby ona przekserować nadwyżki ziemniaków z woj. łódzkiego nawet na pobliskie Kujawy, czy też z Mazowsza na Podlasie. Koszty transportu są wyższe niż „zysk” na różnicy cen.

Można powiedzieć zatem, że polski rynek ziemniaków jest na dnie, choć może się jeszcze okazać, iż do dna jeszcze troszkę zostało. Skoro cena 0,10 zł/kg jest teraz realna, to zaraz może się okazać realną cena na poziomie 0,07 zł/kg.

Skąd taka zapaść. Przecież tegoroczne zbiory, choć wyższe od zeszłorocznych, wcale nie należą do rekordowych. Problem w tym, że szacunki GUS nie uwzględniły zjawiska uprawy przydomowej. A wygląda na to, że w tym roku ziemniaków z takich upraw jest dużo. Co więcej, jest ich na tyle dużo, że sporo ich trafia na otwarty rynek.

Do tego jest sprawa jakości, która w przypadku polskich ziemniaków jest generalnie niska. Zwłaszcza właśnie z takiej przydomowej uprawy. W rezultacie mamy na rynku zatrzęsienie fatalnego jakościowo towaru, który dodatkowo pogarsza relacje cenowe.

Co więcej, w takiej sytuacji jest na naszym, niby tak ciasnym, rynku miejsce dla importu. Do Polski już niedługo trafiać zaczną spore ilości ziemniaków z Holandii, Niemiec, Francji, Belgii i Wielkiej Brytanii i znajdzie się na nie kupiec. Bo importowany ziemniak, który w kraju pochodzenia nie miałby szans trafić na rynek świeży, w Polsce i tak będzie często lepszy od rodzimego konkurenta.

Dlatego też i w eksporcie polskie szanse są nikłe. I to pomijając już kwestię bakteriozy, choć mocno to bije w Polskę jako potencjalnego eksportera. Ale i  kwestia jakości jest tu ważna. Niestety, w tym roku Rumunia nie potrzebuje najwyraźniej polskiego ziemniaka. Pytają o niego Bułgarzy, choć płacić chcą mało i żądają badań fitosanitarnych. O innych kierunkach na razie nie słychać nic.

Polacy powinni się uczyć, choćby od Brytyjczyków, jak radzić sobie na tym trudnym rynku. W Wielkiej Brytanii też spada spożycie ziemniaków, też ceny spadają, też producenci mają powody do narzekania. Ale tam istnieje potężna organizacja branżowa Potato Council, która właśnie prowadzi kolejną akcję promocyjną, mającą uświadamiać konsumentów co do zalet spożywania ziemniaków. Organizacja ta pracuje też nad zwiększeniem wśród Brytyjczyków wiedzy o odmianach ziemniaków i przydatności kulinarnej tychże, jak również o roli sektora ziemniaczanego w ekonomice brytyjskiej gospodarki. Potato Council współuczestniczy też w badaniach, które mają dostarczyć producentom jak najlepszych odmian, odpowiednich do preferencji płynących z rynku krajowego i  z zagranicy. I w Polsce przydałaby się taka organizacja, również do obrony polskich interesów tej branży w Brukseli.

Zobacz więcej: Ziemniaki

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE