Fiskus nie protestuje!
Tydzień temu prezes Fakro Ryszard Florek żalił się w liście do Ministerstwa Gospodarki, że nadmierne i skomplikowane procedury sprawiają, że zakup jabłek dla pracowników jest praktycznie niemożliwy. "I jak tu pomagać polskim sadownikom, którzy tracą przez rosyjskie embargo?" - pytał.
Prezes Florek proponował, aby nie traktować jabłek jako dodatkowego przychodu pracowników, bo wtedy trzeba płacić od niego składki ubezpieczeniowe i podatki.
"Gazeta Wyborcza" opublikowała list Florka, ale jednocześnie pokazaliśmy wyjście z sytuacji. 8 lipca 2014 r. Trybunał Konstytucyjny wydał korzystne orzeczenie dla firm. Mówi ono, że jeżeli firma nie jest w stanie wyliczyć, ile konkretnie zyskał pracownik na "innych nieodpłatnych świadczeniach" (na przykład jabłkach czy innych owocach), to nie trzeba płacić od tego składek i podatków.
Wystarczy więc nie dawać jabłek każdemu pracownikowi, ale wyłożyć je w koszu w firmowej kuchni do dyspozycji wszystkich. Nawet w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" wiceminister finansów Janusz Cichoń przyznaje, że można to robić.