Koniec już bliski?
Śliwki to gatunek owoców, który pomimo skończonych zbiorów dość długo dostępny jest w obrocie. Wszystko za sprawą dobrych właściwości przechowalniczych dzięki, którym krajowe śliwki możemy kupić nawet do listopada – ba, są i tacy producenci, którzy ze śliwkami wystawiają się na giełdach nawet w grudniu.
Nie mniej jednak po pełni sezonu zmienia się sytuacja w handlu śliwkami. Już teraz widać wyraźnie, że eksporterzy zrezygnowali z handlu tym gatunkiem. Niewiele firm decyduje się na ten krok, a jeśli już się takie znajdą – w rejonie Mazowsza część firm faktycznie kupuje jeszcze te owoce – płaci za nie 50 – 70 groszy za kilogram (śliwki w kalibrze 35+). Za śliwki w kalibrze 40+ można dostać średnio o 10 groszy więcej, ciężko jednak wyjść za górne widełki cenowe, tj. 70 groszy.
W handlu krajowym sytuacja jest zdecydowanie bardziej stabilna. Sprzedaż śliwek trwa w najlepsze choć ze względu na wciąż bardzo wysoką podaż, ceny owoców są niskie, tj. od 50 groszy do nawet 2,20 zł/kg. Nie ma specjalnie reguły, która odmiana jest droższa, więcej zależy od jakości śliwek. Polscy konsumenci na pewno są wierni Węgierce Zwykłej, ale i ostatnimi sezonami polubili bardzo odmianę Amers nazywaną dość długo Mieszańcem. Zdecydowanie mniejszym „wzięciem” cieszy się Stanley.
Zainteresowanie śliwkami przemysłowymi w przeciwieństwie do eksportu jest spore, ale ceny nawet nie drgnął. Za Węgierki Zwykłe można dostać od 30 do 35 groszy za kilogram. Pozostałe odmiany śliwek skupowane są od 20 do 35 groszy za kilogram.
W Czechach większe zbiory...
Szanse rozwoju importu owoców z Chile
Osiągnęły minimum?
czytaj dalej
Coraz większa bieda
czytaj dalej
