Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

Chory rynek ziemniaka

2014-12-23 08:46

Ostatnie, grudniowe szacunkowe dane GUS potwierdziły, powszechne na rynku odczucie, że tegoroczna produkcja ziemniaków jest wyższa niż ta z roku 2013. Przypomnijmy, że w grudniu 2013 roku GUS oszacował produkcję ziemniaków w roku 2013 na 7,1 mln ton. Ostatecznie okazało się, że wyniosła ona 7,3 mln ton. Teraz szacunki mówią o poziomie zbiorów 7,7 mln ton.

Faktycznie to więcej niż rok temu, ale znów nie tak dużo. Różnica, nawet jeśli okaże się, że faktyczny poziom zbiorów będzie wyższy od szacowanych, nie powinna przekroczyć 10 procent. De facto może to być więcej o jakieś 500 tys. ton. Cóż, pół miliona ton to sporo, jednak nie zapominajmy, że jeszcze dwa lata i wcześniej temu produkcja przekraczała 9,00 mln ton.

A jednak wygląda na to, że te pół miliona ton więcej doprowadziło do cenowej zapaści na hurtowym rynku ziemniaków. Mamy najniższe ceny na przestrzeni wielu ostatnich lat. Producenci nie chcąc trzymać tak niechodliwego towaru, nie chcąc ponosić kosztów jego magazynowania sprzedają za grosze gdzie mogą. Szkopuł w tym, że obecnie nawet na przemysł nie jest tak łatwo sprzedać.

A poza tym zakłady, które obecnie skupują ziemniaki to rarytas, nie w każdym województwie dostępny. Presja jest tak duża, że rolnicy z Podkarpacia gotowi byliby wozić ziemniaki nawet w Zachodniopomorskie, gdyby nie bariera w postaci wysokich kosztów transportu, które przy obecnych cenach ziemniaka czynią całą rzecz całkowicie nieopłacalną.

A ceny na rynku hurtowym, za ziemniaki jadalne pozostają na poziomie od 0,12 do 0,27 zł/kg. Rozstrzał bardzo szeroki, ale też opisujący bardzo różny towar. Od słabej jakości ziemniaka przeznaczonego na rynek krajowy, do dobrej jakości towaru posiadającego certyfikaty fito. Poza tym na północy kraju wciąż jest nieco drożej – od 3,50 do 4,50 zł za worek ziemniaków 15 kg. Ten górny poziom dotyczy właśnie ziemniaków z fito, na eksport.

Warto sobie zadać pytanie dlaczego tak się dzieje? Dlaczego zaledwie 0,5 mln ton ziemniaków więcej sprawiło takie kłopoty i taką cenową klęskę? To wszak jasne wskazanie na to, że nasz rynek ziemniaka nie jest w dobrej kondycji skoro tak w sumie ograniczona zmiana w zbiorach potrafiła go w zasadzie wywrócić do góry nogami.

To pokazuje, mówiąc dobitniej, że nasz rynek ziemniaka jest po prostu chory. I jak nic się nie zmieni to będzie z polskim ziemniakiem bardzo krucho. Produkcja już spadła, w ciągu ostatnich lat o 1,5 – 2,0 mln ton i nic to nie pomogło. Trzeba się zatem liczyć z dalszą jej redukcją i to w podobnej skali.

Bo tak naprawdę, to nie pół miliona polskich ziemniaków jest tu problemem. Problemem jest nadpodaż ziemniaka w całej Europie i to, że nasz rynek jest przed tamtymi ziemniakami całkowicie bezbronny. Do polski już płynie strumień niemieckiego ziemniaka oferowanego tu na miejscu po cenach na poziomie 0,30 zł/kg. I im dalej tym będzie go więcej.

Bo trzeba zrozumieć też fakt, że prócz uregulowań, które sprawią, że polskie ziemniaki nie będą upośledzone systemowo wobec niemieckich czy belgijskich, jest też kwestia jakości. Dobrze to widać w sezonach takich jak obecny. Co z tego, że polskich ziemniaków jest dużo i import mógłby nie istnieć? Skoro w tej masie polskiego ziemniaka ogromna część to towar słabej jakości? Widzą to kupcy i widzą to konsumenci. Dlatego sięgają po ziemniaki z importu, często droższe od polskich.

To prawda, że wiele hipermarketów woli sprzedawać import kosztem polskich ziemniaków. Ale nie zawsze lub nie tylko ma to związek z tym, skąd pochodzi kapitał tych sklepów. Jakość ma tu też ogromne znaczenie. I w tym zakresie w Polsce jest dużo do zrobienia. Inaczej za parę lat Polska już w ogóle nie będzie producentem ziemniaka, a w każdym razie producentem znaczącym. I wtedy będziemy skazani na import.

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE