Eksport jabłek – kierunek wschód, ale …
To Egipt „zrobił” w tym sezonie eksport polskich jabłek. Mówią o tym eksperci i uczestnicy rynku. Widać to w danych o handlu zagranicznym. Również w tych, które ostatnio opublikował GUS za rok 2018, bo ten trend widoczny był już w końcówce zeszłego roku.
W tych danych widać też wyraźnie inne zjawisko – ogromną redukcję w eksporcie polskich jabłek na wschód. Sprzedaż na Białoruś rok do roku skurczyła się niemal czterokrotnie. Zmalał, i tak niezbyt imponujący, eksport na Ukrainę.
Oczywiście, część czynników, które legły o podstaw tego spadku na kierunku wschodnim, ma charakter incydentalny, wynikający choćby z kaprysów pogody i związanych z tym wahań w wielkości zbiorów. Ale wiadomo, że działają tam też czynniki fundamentalne. Chodzi tu o intensywny rozwój sadownictwa w Rosji i na Ukrainie. A to oznacza, że kierunek wschodni będzie się dla nas liczył coraz mniej, za to konkurencja stamtąd wzrośnie (zwłaszcza ze strony Ukrainy, której Komisja Europejska ułatwiła dostęp do unijnego rynku).
W takiej sytuacji Bliski Wschód jeszcze bardziej zyskuje na atrakcyjności. Ważne, aby pozycję zdobytą w tym sezonie utrzymać i rozbudować – szukać większego udziału rynkowego w krajach takich jak ZEA, Arabia Saudyjska, Jordania i w Afryce – w Algierii. Konkurencja jest duża, ale gdzie jej nie ma?
Ekspansja na kierunku bliskowschodnim nie oznacza, że powinniśmy odpuścić Daleki Wschód. Indie i Chiny to ogromne rynki, ale dotrzeć tam i się utrzymać jest jeszcze trudniej, dlatego wydaje się, że Bliski Wschód powinien być priorytetem, a eksporterzy powinni uzyskać pomoc państwową. Bez rozbudowanych pozycji rynkowych u stabilnych odbiorców zagranicznych polski sektor jabłkowy jest skazany na wędrówkę od jednego kryzysowego sezonu do drugiego.
Import jabłek do Polski w 2018 r.
Rosja – kończy się ładne jabłko
Eksport jabłek w 2018 r.
Gruzja – ogromny wzrost eksportu jabłek do Rosji
Mołdawia – rekord w eksporcie jabłek do Rosji
