Ogromny wzrost popytu na czosnek, ale…
Pisaliśmy na łamach portalu fresh-market.pl, jak na fali strachu przed epidemią koronawirusa zyskiwały ceny owoców i warzyw, które mają opinie produktów wzmacniających odporność organizmu. Drożały więc cytryny i cebula. Ale największą dynamiką charakteryzował się wzrost cen czosnku, który jest traktowany nie tyle jako wsparcie, ale wręcz jako lek na infekcje. Mniejsza o to, jaka jest skuteczność czosnku w starciu z wirusem, bo nie fakty mają wpływ na zachowania konsumentów, ale ich opinie o danym produkcie.
I dlatego dwa tygodnie temu, gdy stało się jasne, że korona wirus rozprzestrzenia się w Europie jak pożar stepu, zaczął się run na czosnek, a jego ceny zaczęły błyskawicznie rosnąć. Z informacji płynących z zagranicy wynika, że na niektórych rynkach europejskich ceny czosnku uległy podwojeniu.
A jak było w Polsce? Między 10 marca, gdy zaczęła się gorączka zakupów spowodowana obawami przed epidemią, a 23 marca ceny czosnku krajowego wzrosły 30-40 procent, a ceny czosnku z importu od 60 do nawet 150 procent! Większa względna zmiana cen w przypadku importu to także wynik pogorszenia się zaopatrzenia z powodu przerw w dostawach z Hiszpanii, a szczególnie z Chin. Obecnie ceny czosnku polskiego to w małym hurcie 2,00-3,00 zł/szt., a czosnek z importu jest oferowany po 13,00-18,00 zł/kg.
Jednak ludzie z branży, zajmujący się międzynarodowym handlem czosnkiem wskazują, że obecny wzrost cen będzie ograniczony w czasie. Na razie, przy zwiększonym popycie, dochodzi do problemów z terminowym importem. Ale pod względem logistyki sytuacja się normuje i będzie się nadal normować. Fachowcy oczekują, że w połowie kwietnia wszystko wróci na utarte tory. No, może prawie wszystko, bo prawdopodobnym jest, że znów spadnie udział czosnku chińskiego w rynku europejskim.
Chiny – czosnek względnie stabilnie
Chiny – czosnek tańszy niż rok temu
