Oszczedzaj czas i pieniadze- wszystkie informacje o cenach owoców i warzyw w abonamencie Fresh-market.pl

Kup teraz abonament!

Poszkodowany – polski czosnek

2012-11-20 08:35

Ciasno na własnym rynku

Polscy producenci czosnku od lat muszą stawiać czoła temu samemu problemowi – krajowy rynek zalewany jest przez czosnek z importu. Jednak to nie sam fakt konieczności konkurowania z czosnkiem zagranicznym jest największą bolączką, a to, że spora część importowanego czosnku, który oferowany jest na polskim rynku, sprowadzana jest z pominięciem obowiązujących przepisów.

Nie dość zatem, że polscy rolnicy konkurują z produkcją takich „czosnkowych gigantów” jak Chiny, czy Hiszpania, to muszą walczyć z towarem, który jest dużo tańszy dzięki temu, że nie zapłacono za niego podatków lub cła. Niestety nie są to praktyki rzadkie. Na przykład część czosnku z Hiszpanii trafia na polski rynek, choć według dokumentów powinna trafić na Ukrainę lub Białoruś. Taki czosnek na wejściu jest tańszy o 5 proc. VAT-u za towar i 23 proc. VAT-u za transport. I jak tu konkurować?

Z nielegalnym importem czosnku z Chin ma problem nie tylko Polska. Zażarcie walczą z nim najwięksi producenci czosnku w Europie – Hiszpania, Włochy i Francja, bez ustanku naciskając na władze unijne, aby te wprowadziły wreszcie skuteczniejsze uregulowania tej kwestii. W tym roku czosnek chiński nie jest jednak aż takim problemem, jak w ciągu ostatnich lat. Niskie ceny na miejscu w Chinach doprowadziły do spadku tamtejszej produkcji. W rezultacie chińskiego towaru jest o wiele mniej, a jego ceny są relatywnie wysokie, co skutecznie zastopowało jego konkurencyjność.

Sytuacja jest zatem taka, że do Polski trafia stosunkowo dużo, jak na rozmiary naszego rynku, niekontrolowanego importu. Wprowadzany do obrotu czosnek, nieobciążony kosztami fiskalnymi łatwiej zdobywa sobie klientów. Polscy producenci na własnym rynku z trudem utrzymują się w tej nierównej grze.

Pod polską flagą

A to nie koniec problemów polskich rolników. Warunki walki konkurencyjnej są jeszcze bardziej zachwiane. Część zagranicznego czosnku (i to nie mała) jest wprowadzana do obrotu w naszym kraju, jako czosnek polski. Każdy, kto zna się na czosnku z łatwością dojrzy na bazarach i w sklepach czosnek importowany sprzedawany „pod polską flagą”.

A to już są wymierne straty dla polskich producentów. I to nie tylko straty finansowe spowodowane tym, że klienci, którzy nie chcieli kupować czosnku importowanego de facto taki właśnie kupują. Są to też straty, nazwijmy je „wizerunkowymi”, które powodują, że konsumenci w przekonaniu, że kupili czosnek polski, stwierdzają, że nie ma najmniejszej różnicy między produkcją krajową i eksportem i w konsekwencji przestają zwracać uwagę na to, jaki produkt kupują.

A dla polskich producentów robi się na rynku jeszcze mniej miejsca. No bo skoro polski czosnek jest „identyczny” z tym z importu, to można kupować importowany – tańszy. Takie praktyki wprowadzania do obrotu importu. ale ‘pod polską flagą” wynikają z tego, ze można sprzedać towar po wyższej cenie. Wynika to także z faktu, że akurat w przypadku czosnku, import w naszym kraju musi generalnie walczyć z pewnego rodzaju odium, jakie spadło na czosnek z Chin, ale dotyka w pewnym stopniu całą ofertę importową. Działa tu zasada, że konsument „słyszał dzwony, ale nie wie gdzie dzwonią”. A o chińskim czosnku napisano i powiedziano w mediach masę negatywnych rzeczy. Każdy konsument coś tam słyszał. Najczęściej pamięta, że z zagranicznym czosnkiem jest coś nie tak i często dlatego wybiera polski. Żeby to był polski!

Walka o miejsce po Chinach

Perturbacje na chińskim rynku czosnku sprawiły, że na rynku światowym zrobiło się więcej miejsca dla innych graczy. O zwiększenie eksportu walczą kraje Ameryki Południowej i Środkowej, gdzie niedawno zaczął się kolejny etap zbiorów. Za kilka tygodni czosnek z Argentyny, Chile, czy Meksyku zacznie szerokim strumieniem płynąc na światowy rynek. Część trafi też do Polski. Ale w Europie największym graczem jest Hiszpania. A w tym roku jest tam bardzo dużo czosnku. Ceny już spadły do nienotowanego dawno poziomu 1,20 euro/kg. Zazwyczaj jest to 1,80 – 2,20 euro/kg.

Hiszpanie walczą więc o jak największy eksport, tak aby w jak największym stopniu zrównoważyć własny rynek i podtrzymać tam ceny. Widać to w Polsce, gdzie trafia bardzo dużo czosnku z Hiszpanii. W pierwszym półroczu 2012 do Polski sprowadzono tyle hiszpańskiego czosnku, co w całym roku 2011.

Co ważne i charakterystyczne, w krajach takich, jak Hiszpania, Francja i Włochy sektor czosnku ma mocne wsparcie władz państwowych i regionalnych, które to władze starają się oddziaływać na Renie międzynarodowej, tak aby wspierać własnych producentów. W Polsce nie ma o czymś takim mowy. Ale również i tamtejsi producenci potrafią się organizować w krajowe i międzynarodowe zrzeszenia, które walczą o lepsze warunki dla własnych członków. Między innymi naciskając UE, aby ta ograniczała napływ czosnku z Chin.

Jest szansa dla Polaków

Wysokie ceny chińskiego czosnku stwarzają też pewne perspektywy dla polskiego czosnku. Drogi towar z Chin sprawia, że robi się więcej miejsca dla Polaków na takich rynkach, jak Rosja, Ukraina i Białoruś. Gra jest warta zachodu. Rosja to największy odbiorca polskiego czosnku. W zeszłym roku trafiło tam go 26,4 tys. kg. W pierwszej połowie 2012 roku już 33,2 tys. kg. Sytuacja, gdy Chiny mało się liczą na światowym rynku nie potrwa wiecznie. Ale będzie ciężko, zwłaszcza, ze jak wspomniano wyżej, Polacy nie mają wsparcia silnego lobby sektorowego, ani takiego wsparcia władz, jak choćby Hiszpanie.

 

Jeśli masz pytania, napisz do autora: marek.s|fresh-market.pl| |marek.s|fresh-market.pl

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE