Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

Ciekawy wywiad z szefem firmy Syngenta

2009-10-12 00:00

Kryzys żywnościowy, wobec gór zboża na całym świecie, to w rzeczywistości kryzys zaufania, który może się powtórzyć, jeśli nie zadbamy o położenie odpowiednich fundamentów – twierdzi Mike Mack, szef firmy Syngenta.

RICHARD MILNE

Jak świat wyżywi 9 miliardów ludzi, o których mówią prognozy na 2050 rok?

MIKE MACK

Uważam, że takie możliwości istnieją, a to dzięki technologii już stosowanej w rolnictwie i technologii w fazie opracowań. Natomiast trzeba poważniej podejść do koniecznych kompromisów – na przykład między wiarygodnym i silnym handlem a samowystarczalnością żywnościową – a to będzie wymagać bardzo szerokiego współdziałania rządów i wielu innych czynników. Ale jestem dobrej myśli.

Ale czy brak jest woli politycznej?

W zeszłym roku było trochę strachu...

Kryzys żywnościowy?

No tak, mówiło się o kryzysie żywnościowym, ale tak naprawdę w niektórych przypadkach to był kryzys pomocy żywnościowej, sprowadzający się do problemu kosztów – a w innych przypadkach zamknięcie granic przez niektóre kraje wywołało światowy efekt eskalacji i wzrost cen surowców. Natomiast, gdy patrzeć na to wszystko z dystansu, to widać – wobec gór zboża na całym świecie – że to nie był fizyczny kryzys. To był kryzys zaufania, który, moim zdaniem, może się powtórzyć, jeżeli nie zadbamy o położenie pewnych fundamentów.

Niektóre kraje wyciągnęły z tego wniosek, że bezpieczeństwo żywnościowe wymaga samowystarczalności. Czy to jest prawidłowa reakcja?

Myślę, że nie. To nie jest droga do najlepszego wykorzystania zasobów naszej planety.

Jaka rolę odgrywa sektor prywatny?

Kilka ról. Rolnicy są bardzo przedsiębiorczy, ale muszą sobie radzić z jakością składników produkcji, jakie mają do dyspozycji – poczynając od klasy i urodzajności ziemi i wysokiej jakości nasion. Wobec tego uważam, że mamy do odegrania ogromną rolę.

Ale macie w tym bardzo samolubny interes – przecież właśnie w ten sposób zarabiacie.

Jest nas dziś 6,7 miliarda, między innymi dzięki powstawaniu technologii, które to umożliwiają. Wobec tego sądzę, że własny interes prywatnego kapitału, własny interes działalności handlowej jest w pełni zbieżny z interesami ludzkości.

Na ile opór Europy przed żywnością genetycznie modyfikowaną pogarsza sytuację?

Nie wydaje mi się, by znacznie pogorszył sytuacje europejskiego konsumenta. Uważam, że pogarsza sytuację europejskich producentów.

To znaczy, że europejskim farmerom grozi, że pozostaną w tyle?

Europejscy rolnicy już zostają w tyle, ale z wyjściowej pozycji znacznie lepszej niż wszyscy inni.

A czy grozi nam ponownie spadek cen żywności do poziomu, przy którym rolnicy nie będą zwiększać areału upraw?

Zależy, jak na to patrzeć. W krajach rozwiniętych konsumenci wydają na żywność 15–20 proc. dochodu na osobę. Oczywiście, w wielu częściach świata ten udział jest większy – gdzieniegdzie aż 60–70 proc. – i tam niższe ceny żywności byłyby bardzo pożądane. Jednak większa produkcja zbóż w zachodniej Europie czy w Ameryce Północnej bynajmniej nie pomaga w rozwiązaniu problemów producentów w Afryce i w niektórych częściach południowo-wschodniej Azji, więc, jak widać, nie tylko ceny zbóż decydują o wysokości rachunków za żywność.

Czy uważa pan, że ożywienie gospodarcze, którego pierwsze oznaki widzimy, jest możliwe do utrzymania?

Jestem z natury optymistą. Chciałbym myśleć, że to ożywienie da się utrzymać, ale pozostaje szersza kwestia: na jakim poziomie? Szczerze mówiąc, tak, jak rzeczy się dziś mają, przypuszczam, że 2010 rok będzie trudny, że nie przyniesie szczególnie silnego wzrostu gospodarczego.

To znaczy, że na jakiś czas trzeba się pogodzić z niższym poziomem wzrostu?

My przyjęliśmy – uważam, że słusznie – że planując, najlepiej założyć niższy wzrost w 2010 roku.

Czy sądzi pan, że grozi nam przedwczesne wycofanie przez rządy niektórych programów pobudzania gospodarki?

Bezwzględnie zgadzam się, że rozsądek każe zdemontować część programów stymulacji, ale trzeba to zrobić tak, by nie podważać zaufania ani go nie tracić. To bardzo delikatne równanie.

Czy efektem interwencji rządów może być nawrót inflacji?

Jest takie wtórne zagrożenie i dlatego jestem za tym, by mniej mówić o agresywnej polityce pieniężnej.

Źródło: Gazeta prawna

Zapraszamy do dyskusji na forum fresh-market.pl

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem