Oszczedzaj czas i pieniadze- wszystkie informacje o cenach owoców i warzyw w abonamencie Fresh-market.pl

Kup teraz abonament!

Czas płynie, a handel jabłkami…

2014-12-16 11:32

Normalnie pod koniec grudnia popyt na jabłka eksportowe powinien rosnąć. Rokrocznie grudzień stanowi przełomowy miesiąc w handlu tymi owocami i wzrost zapotrzebowania na nie. Niestety ten rok jest inny i ze względu na zamknięcie rosyjskich granic trudno przewidzieć zachowanie rynku.

Na razie sytuacja jest bardzo niekorzystna i popyt na jabłka znacznie niższy jak rok temu. Więksi eksporterzy i grupy producenckie mówią, że wywożą z Polski około 30 proc. zeszłorocznych zamówień, drobniejsze firmy narzekają, że wielkość ta czasami nie przekracza nawet 20 proc. Jeden z największych dostawców jabłek na rynek rosyjski w latach poprzednich, notuje spadek zamówień z 5 - 6 TIR-ów dziennie w ubiegłym sezonie do 1 - 2 TIR-ów w bieżącym sezonie.

Ruch w eksporcie jest niewielki i wygląda na to, że na razie się to nie zmieni. W listopadzie co prawda zaobserwowano chwilowy wzrost zainteresowania polskimi jabłkami, jednak na początku grudnia znów wszystko „przysiadło”. Sporą barierą w handlu stanowi także cena, przez którą sadownicy nie chcą po prostu sprzedawać owoców. Ceny jabłek odmian czerwonych w kalibrze 70+ w granicach 50 - 60 groszy, czy Idareda w tym samym rozmiarze na poziomie 40 - 50 groszy powodują sporą niechęć sadowników do pozbywania się zapasów. To zrozumiałe, gdyż ceny na tym poziomie nie pokrywają nawet kosztów produkcji, nie mówiąc już o zyskach dających możliwość inwestycji na kolejny sezon. Czy jednak „obrażanie się” na ceny w tym sezonie to mądra decyzja? Co będzie jeśli one z czasem nie wzrosną, popyt na jabłka nie zwiększy się, a sadownicy kolejne miesiące będą czekać na zmianę sytuacji na rynku? Co stanie się, gdy w handlu ze Wschodem nic się nie zmieni, a sezon zacznie się kończyć? Może się wówczas okazać, że ceny zamiast rosnąć zaczną jeszcze spadać, a rynek zapcha się od przechowywanego do końca jabłka.

Czekanie w tym roku na „lepsze jutro” to bardzo niebezpieczna gra, która przy rekordowych zbiorach na poziomie około 3,50 mln ton i bazach przechowalniczych wypełnionych praktycznie po sufity może przynieść efekty odwrotne do zamierzonych. Wiadomo, że nikt nie jest wróżką i nie wie tak naprawdę co wydarzy się za miesiąc…dwa… a może się nawet okazać, że zniesione (lub „rozluźnione”) zostanie rosyjskie embargo, trzeba jednak brać także pod uwagę ryzyko, że sytuacja się jeszcze pogorszy a ceny pójdą o kolejne grosze w dół. To nie jest zwykły sezon i nie ma co liczyć na normalne zachowanie rynku.

 

 

 

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE