Embargo – na pomoc UE jeszcze poczekamy
„W trakcie spotkania omówiliśmy sytuację w polskim rolnictwie po wprowadzeniu przez Federację Rosyjską embarga na owoce i warzywa – poinformował minister Sawicki po zakończeniu rozmów.” - tyle cytatu z zamieszczonego na stronie ministerstwa komunikatu. W oświadczeniu dla mediów minister Sawicki mówił już nieco mniej dyplomatycznym językiem.
Minister stwierdził, iż była to trudna, męska rozmowa. Dodał też, że nie wszystko udało się załatwić po polskiej myśli. O ile bowiem komisarz Ciolos zgodził się co do kwestii szybkiej reakcji w sprawie rekompensat za te warzywa, które na skutek rosyjskiego embarga już zaczynają się psuć na polach, o tyle kwestia tych produktów, które można przechowywać dłużej została odłożona w czasie. Minister Sawicki w swoim oświadczeniu po rozmowach powiedział w związku z tym, że strona polska jest rozczarowana takim podejściem do problemu.
Kwestia ta w oficjalnym komunikacie zamieszczonym na stronie ministerstwa została przedstawiona w sposób następujący:
„Sprawy długofalowe po zablokowaniu eksportu o wartości ponad 840 mln euro i wielkości produkcji około 1 mln ton będą przedmiotem wielostronnych analiz, gdyż embargo dotyczy wszystkich państw europejskich. Te analizy będą prowadziły poszczególne Dyrekcje KE – Rolnictwa, Handlu i Budżetu.
Z tego powodu decyzje zapadną prawdopodobnie nie wcześniej niż w połowie września.Ze względu na trudną sytuację producentów warzyw o krótkim terminie przechowywania, które miały krótkoterminowe kontrakty na dostawy na rynek rosyjski, a obecnie psuja się na polach unijny komisarz zobowiązał się, że po przeanalizowaniu, przedłożonej dziś informacji, podejmie decyzję w ciągu najbliższych kilku dni, najdalej w ciągu dziesięciu – powiedział szef polskiego resortu rolnictwa.”
Jak widać sprawa rekompensat nie obejdzie się bez uruchomienia całej tej ociężałej biurokratycznej machiny. Faktycznie nie ma zatem co liczyć na jej szybki bieg.