Oszczedzaj czas i pieniadze- wszystkie informacje o cenach owoców i warzyw w abonamencie Fresh-market.pl

Kup teraz abonament!

Czy Rosja zakazała importu jabłek z Ukrainy?

10 kwietnia w wielu białoruskich środkach masowego przekazu pojawiły się informacje, że od 12 kwietnia Rossielchoznadzor nakłada zakaz importu jabłek i gruszek z Republiki Białorusi. Jednocześnie nie padło żadne oficjalne oświadczenie na ten temat. Eksperci EastFruit postanowili jednak przeanalizować, jakie konsekwencje są możliwe dla producentów tych owoców na Ukrainie i w Polsce, jeśli Rosja nałoży takie ograniczenia.

Dla uczestników rynku nie jest tajemnicą, że Białoruś od wielu lat reeksportuje do Rosji jabłka, gruszki i wiele innych produktów. Jak zauważyli analitycy EastFruit, było to jeszcze zanim Rosja wprowadziła „anty-sankcje”, ponieważ cła importowe na Białorusi były zawsze niższe niż w Rosji, a białoruskie produkty są wysyłane do Rosji bez płacenia ceł. Jednak proces ten gwałtownie przyspieszył po wprowadzeniu przez Rosję „anty-sankcyjnego”embarga wobec Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i Ukrainy.

W rezultacie import jabłek wzrósł ponad trzy razy w stosunku do zwykłego poziomu. Jednak przez trzy lata z rzędu, ze względu na zwiększoną kontrolę Rossielchoznadzoru, zmniejszył się zarówno import jabłek na Białoruś, jak również wielkość reeksportu. W 2018 roku przywóz spadł do poziomu sprzed sankcji. Należy jednak zauważyć, że produkcja własnego jabłka na Białorusi naprawdę wzrosła na przestrzeni lat, więc spadek importu częściowo odzwierciedla spadek tamtejszego popytu krajowego na importowane jabłka.

Tym niemniej w 2018 roku Białoruś sprowadziła 194 tys. ton świeżego jabłka, głównie z Polski. Ponadto, według statystyk, dość duże ilości zostały przywiezione z Turcji i Ukrainy. Jednak handlowcy pod warunkiem zachowania anonimowości zgłaszają, że „tureckie jabłko” najprawdopodobniej było niczym więcej niż jabłkiem z innych krajów, a tylko opatrzonym tureckimi dokumentami. Ta kategoria importu obejmuje rzekome dostawy jabłek z Libanu, Bangladeszu, Tanzanii i Jemenu. Same te kraje są importerami tych owoców, a jabłka nie rosną w Tanzanii i Bangladeszu.

Jeśli weźmiemy pod uwagę, że Białoruś zgłosiła rekordowe zbiory własnego jabłka na poziomie 528 tys. ton, dodając do tego import 194 tys. ton i uwzględnić eksport 81 tys. ton (prawie wszystko do Rosji), okazuje się, że na krajowym rynku Białorusi pozostało 647 tys. ton jabłek. Zużycie krajowe wynosi niewiele ponad 200 tys. ton - oznaczałoby to, że jest około dwa razy wyższe niż na Ukrainie. Dlatego można śmiało powiedzieć, że przynajmniej znaczna część wywozu jabłek z Białorusi jest reeksportem. Oczywiście, bo w innym przypadku po co by „importować” jabłko z Turcji, Libanu, Bangladeszu, Tanzanii itp.

Co się stanie, jeśli Białoruś naprawdę nie będzie mogła dostarczyć jabłka do Rosji? Po pierwsze, jest teraz kwiecień, a sezon prawie się kończy. To praktycznie nie wpłynie na rynek rosyjski, ponieważ zapasy jabłek są rekordowe zarówno w samej Rosji, jak i w Mołdawii oraz w Serbii. Czy wpłynie to na Polskę i Ukrainę? Polski już prawie nie ma w tym biznesie, bo wielkość reeksportu do Rosji jest nieznaczna na tle całkowitego eksportu. Ale rynek ukraiński może otrzymać dodatkowy powód obniżenia ceny jabłka, ponieważ w magazynach pozostały głównie owoce tych odmian, których nie można sprzedać innym krajom. Niemniej jednak można założyć, że Mołdawia może zapewnić „pomoc” w reeksporcie, ponieważ wysokiej jakości jabłko tradycyjnych odmian będzie potrzebne Rosji zarówno w kwietniu, jak i w maju, a nawet w czerwcu.

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE