Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

„Interwencyjny” skup jabłek – rząd mógł zyskać, a wygląda, że straci

Czy problemy jakie są udziałem mechanizmu zwanego potocznie „interwencyjnym skupem jabłek” zaszkodzą rządowi i ministrowi Ardanowskiemu osobiście? To całkiem prawdopodobne, chociaż formalnie rzecz biorąc to nie rząd i nie minister osobiście są odpowiedzialni za ten skup.

Formalnie bowiem jest to działalność spółki Eskimos S.A. i współpracujących z nią podmiotów, która jest finansowana z kredytu udzielonego przez Bank Ochrony Środowiska i gwarantowanego przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Gwarantem państwowym przedsięwzięcia jest też Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (było to konieczne, aby BOŚ dał kredyt).

Cała akcja od początku borykała się z trudnościami. Najpierw były problemy z ustaleniem listy skupów, które będą kupowały jabłka dla firmy Eskimos i jej podwykonawców jeśli chodzi o przerób surowca. Potem pojawiły się pierwsze problemy z płatnościami – już w listopadzie zeszłego roku, za co Eskimos S.A. przepraszał na swojej stronie internetowej, tłumacząc jednocześnie, że opóźnienia w płatnościach są od firmy niezależne.

Teraz mamy kolejną odsłonę kryzysu płatniczego, a sytuacja wydaje się zaogniać. Właściciele firm skupujących mówią, że nie dostali wciąż pieniędzy za kupione jabłka, a żeby zapłacić rolnikom, musieli wykorzystać kredyty. Teraz wielu stanęło przed widmem bankructwa.

Podmioty zaangażowane w cały proceder odsyłają wierzycieli „od Annasza do Kajfasza”, a Ministerstwo Rolnictwa oraz sam minister Ardanowski umywają ręce. Pisze o tym w świetnym tekście Michalina Szczepańska z Pulsu Biznesu

link do tekstu poniżej:

https://www.pb.pl/skup-jablek-wpedzil-w-kryzys-zamiast-go-zazegnac-953574

Oburzenie i irytacja właścicieli skupów i sadowników rośnie. Z powyższego tekstu wynika, że jest już jedna osoba, która zdecydowała się skierować sprawę na drogę sądową. Można więc zapytać: „Panie ministrze, czy o to chodziło?

Wgląda bowiem na to, że pomysł, którym rząd i minister mogli „zapulsować” wśród uczestników rynku jabłkowego, przyczyni się do spadku notowań, a nie ich wzrostu. Bo chociaż, jak wyżej pisaliśmy, to nie rząd de jure odpowiada za płynność procesu skupu jabłek i terminowość w płatnościach, to de facto minister Ardanowski dał nazwisko i twarz tej akcji. Dlatego zresztą nazywana jest ona właśnie „skupem interwencyjnym”. To minister zachęcał sadowników do odstawiania jabłek do tych skupów. Dlatego nie wydaje się najlepszą strategią dla ministerstwa umywanie rąk w obliczu kryzysu z płatnościami. Sadownicy i przedsiębiorcy powinni zobaczyć wolę pomocy ze strony urzędników.

Zobacz więcej: Jabłka

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE