I znowu susza
Po bardzo łagodnej zimie nie ma śniegu, który topniejąc nawodniłby glebę. Wiosna mija niemal bez opadów deszczu. Susza staje się już dla polskiego rolnictwa problemem cyklicznym, ale teraz jest ona szczególnie niebezpieczna.
Wiosna to czas siewu i sadzenia, ziemia jest tak sucha, że niektórych zabiegów agrotechnicznych nie da się wykonać. Jeśli sytuacja się nie poprawi, straty w uprawach będą bardzo duże. Do tego dochodzi kryzys związany z pandemią koronawirusa, co potęguje problemy producentów.
Brak opadów śniegu w zimie sprawił, że topniejący śnieg nie zasilił polskich rzek i stany wód już są alarmująco niskie. Do tego synoptycy nie zapowiadają opadów, za to przewidują przymrozki. To dodatkowo uderzy w produkcję, zwłaszcza owoców, ale też i wczesnych warzyw.
Problemem Polski jest bardzo zły bilans hydrologiczny. Już dawno powinny zostać wybudowane obiekty małej retencji, które mogłyby zasilić w wodę również rolników. Dopiero w ostatnim okresie coś się tu zaczęło dziać. Odnosząc się do problemów wywołanych suszą, Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Marek Gróbarczyk przypomniał, że rząd planuje przeznaczyć na 94 obiekty małej retencji ponad 12 mld zł, a w tym roku inwestycje mają kosztować 400 mln zł. Oby tylko światowy kryzys wywołany korona wirusem nie zakłócił tych inwestycji, bo są one potrzebne dosłownie na wczoraj.
