Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

Pół miliona jabłek zostanie w sadach?

2018-11-26 16:05

Sadownicy nie mogli skorzystać z tak zwanego mechanizmu wycofywania owoców z rynku, ani innych form pomocy państwa i Unii Europejskiej. Obecnie w sadach w regionie grójeckim - sadowniczym zagłębiu Polski trwa końcówka zbioru jabłek deserowych i przemysłowych. Jak chcecie, to rwijcie - Musimy wziąć pod uwagę dzikie sady, albo sady, gdzie w ogóle nie zrywano owoców. Moim zdaniem, że jeśli to wszystko zliczymy to na ziemi pozostało pewnie pół miliona ton jabłek - mówi Leszek Przybytniak. Jeden z sadowników w regionie radomskim sprzedaje jeszcze jabłka „na jabłonkach”.

Każdy może zerwać sobie ile chce płacąc po promocyjnej stawce 1 złoty za kilogram. - To jest bardziej akcja, która ma zwrócić uwagę na problem niż sposób na rozwiązanie problemu. Przecież produkcja owoców kosztuje. Sadownicy muszą zarabiać. Wszystkie składniki kosztów 1 kilograma jabłka przemysłowego to 30 groszy, a cena na skupie wynosi obecnie 8-10, czasami kilkanaście groszy - mówi Leszek Przybytniak. Zwraca uwagę na problem dysproporcji pomiędzy cenami jakie może uzyskać sadownik, a cenami w handlu detalicznym. Cena hurtowa jabłek deserowych wynosi 40-60 groszy, a detaliczna jest na poziomie 2, a nawet 3 złotych.

W tym roku - w zasadzie bezskutecznie - sadownicy usiłowali walczyć protestami, pikietami, wystąpieniami do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z rzekomą zmową cenową największych producentów koncentratu jabłkowego - największych graczy na rynku polskim. Rolnicy liczyli, że uda się wyśrubować w Polsce dość satysfakcjonujące ceny w związku z bardzo mizernymi zbiorami w Chinach, największym producentem jabłek na świecie. Producenci koncentratu pozostali nieugięci, a sprzyjało im to, że w Europie zbiory były większe niż się spodziewano. Nie udał się też - zdaniem sadowników - zorganizowany w ostatnim czasie przez rząd interwencyjny skup owoców.

Zdaniem rolników firma, która podpisała umowę z ministerstwem nie miała potencjału, aby zebrać tegoroczną „górkę” w podaży owoców z sadów, które w tym roku wyjątkowo obrodziły. W tym roku w ogóle nie udało się zorganizować rządowi tak zwanego mechanizmu wycofywania owoców z rynku. W pierwszym roku po wprowadzenia tego mechanizmu, a zaczął on obowiązywać po wprowadzeniu embarga na polskie owoce przez Rosję, udało się to wycofać 300 tysięcy ton jabłek. Mechanizm polegał na tym, że sadownicy za odszkodowanie oddawali za darmo w pełni wartościowe owoce do szkół, organizacji zajmujących się działalnością charytatywną, lub do przerobu na biopaliwa.

 

 

Zobacz więcej: Jabłka

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem