Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

Kolejne miesiące mogą być równie niekorzystne w handlu jabłkami

Kolejne miesiące mogą być równie niekorzystne dla sadownictwa. Póki co nie ma perspektyw na poprawę sytuacji - powiedział Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.

Zawsze w produkcji sadowniczej, a także w ekonomice, bierzemy pod uwagę dwa czynniki: przychody i koszty. W tym roku mamy wyjątkowo niekorzystną sytuacje dlatego, że koszty wzrosły znacząco – a główna przyczyna to wzrost sumptu pracy i podwyższenie stawek. Zbiegło to się z bardzo niskimi cenami za sprzedawane produkty. Te dwa czynniki spowodowały frustracje i bardzo zły nastój w branży sadowniczej - tłumaczył. 

Mirosław Maliszewski przyznał, że tegoroczne wysokie zbiory jabłek nie były dla nikogo zaskoczeniem. W zeszłym wystąpiły przymrozki, a drzewa jako gatunki wieloletnie mają skłonność do przemiennego owocowania, jednak to my je zmusiliśmy do owocowania co roku. Dokładnie taką reakcję zaobserwowaliśmy w tym roku. Teraz mamy okresową nadpodaż – w tej chwili jest dużo większa oferta sprzedaży w stosunku do możliwości zbytu – co powoduje tak tragiczną sytuację na rynku.

- Mówiąc obrazowo, trudno byłoby zmieścić wodę, która jest w szklance do małego kieliszka. W tej chwili mamy dużą produkcję i presję sprzedażową, natomiast ograniczone rynki zbytu. Moim zdaniem sztucznie ograniczone przez przemysł przetwórczy, dlatego że w moim odczuciu nic nie argumentuje - jeżeli chodzi o międzynarodową sytuację na rynku koncentratu - tak dużej obniżki cen w skupie jabłek przemysłowych - przyznał. 

Jeśli chodzi o jabłka deserowe, którym powinniśmy poświęcić zdecydowanie więcej uwagi, wciąż funkcjonujemy w formule embarga. Obecnie zauważyć można zaostrzone relacje polsko-rosyjskie, dość dużą ofertę krajów nieobjętych embargiem i presją sprzedaży na rynek rosyjski. Nie ma również wzmożonego eksportu – tak jak bywało w innych latach - do innych krajów Unii Europejskiej czy świata z tego powodu, że jest tam dość wysoka produkcja. Dzisiaj można powiedzieć, że najbardziej chłonnym rynkiem na polskie jabłka deserowe jest Egipt. W innych kierunkach eksport jest znikomy. Jeszcze kilka miesięcy temu Białoruś była głównym importerem polskich jabłek natomiast w tej chwili eksport na rynek białoruski praktycznie jest zerowy. Mam nadzieję, że zimą sytuacja się zmieni i nasze jabłka trafią do krajów, które nie mają zdolności przechowalniczych, a swojej produkcji się "pozbędą" - mówił Maliszewski. 

Sytuacja na rynku jabłek przemysłowych w tym roku także jest zła. Maliszewski przyznał, że nie mamy w Polsce wolnego rynku. - Teoretycznie funkcjonuje 50 zakładów przetwórczych a w praktyce zakłady te są w dwóch, trzech rękach. Właściciele zakładów często mówią, że dostali pieniądze, limity na sprzedaż koncentratu od dużych dwóch, trzech graczy na rynku. Pod tym względem nie ma żadnego wolnego rynku - mówił.

 

Słowa kluczowe: jabłka, handel jabłkami
Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem