Oszczedzaj czas i pieniadze- wszystkie informacje o cenach owoców i warzyw w abonamencie Fresh-market.pl

Kup teraz abonament!

Ziemniaki – napór na ceny trwa

2014-02-21 08:00

Stracone rynki

W zeszłym roku Rosja zamknęła swój rynek dla ziemniaków (i sadzeniaków) z Unii Europejskiej. O tym też pisaliśmy na łamach naszego portalu. Warto jednak przybliżyć temat. Otóż brak możliwości eksportu ziemniaków do Federacji Rosyjskiej był bolesnym ciosem dla unijnych producentów.

Zwłaszcza dla Holandii, ale i dla trzech innych krajów z organizacji NEPG (Organizacji producentów ziemniaków z Europy północno – zachodniej), czyli dla Niemiec, Belgii i Francji. Był to też cios dla Polski. Rosja mogła sobie na taki krok pozwolić, bo w bieżącym sezonie może sprowadzać dostatecznie dużo ziemniaków z Egiptu i Pakistanu. Co z tego, że po wysokich cenach.

W tym roku, jak można mniemać pod naciskiem Rosji, również Białoruś wprowadziła podobne embargo i to pomimo dwudziestopięcioprocentowego deficytu w zbiorach. Oto przykład prymatu polityki nad gospodarką. A Białoruś to już (w ramach UE) polskie poletko jeśli idzie o eksport ziemniaków.

Jak wyglądał, w ostatnich latach, eksport ziemniaków z UE do Rosji i na Białoruś pokazuje tabela poniżej. Dane te pochodzą z Eurostatu.

Eksport ziemniaków  Rosja (tony) Białoruś (tony)
  2010 2011 2012 2010 2011 2012
Austria 21,00       61,5  
Belgia 35 141,80 26 138,30 2 194,50 120 173,3  
Bułgaria 0,80 19,50        
Cypr   45,00        
Czechy     20,00   107,2 168,2
Dania 1 892,20 5 211,00 20,00      
Estonia 3 854,70 6 512,80 380,00      
Finlandia 41 784,70 31 436,50 19 873,90      
Francja 14 109,30 17 072,10 9 403,20   168,6  
Grecja   60,80   82,6    
Hiszpania 71,80 146,60 57,00 60,50 75,20 21,00
Holandia 257 873,40 350 572,20 59 948,10 275,60 109,90 22,50
Irlandia 7 403,10 17 029,60        
Litwa 16 516,50 24 030,50 15 945,80 500,6 1087 399,4
Lotwa 2 235,20 8 300,10 260,20   59,4  
Niemcy 29 785,10 35 830,90 22 908,20 99,9 1028  
Polska 8 632,90 10 587,60 5 041,40 11 402,10 44 673,70 540,90
Rumania   621,80     121,10 40,30
Szwecja 42,50 174,70        
Wielka Brytania 4 616,40 15 214,40 513,10      
Włochy       408,5 63  
EUR27 423 981,40 549 004,40 136 565,40 12 949,80 47 727,90 1 192,30


Eksport z państw NEPG (z wyjątkiem Wielkiej Brytanii) wyróżniono czerwonym kolorem. Eksport z Polski jest na bordowo. Widać jak dużo ziemniaków trafiało do Rosji w sezonie 2010/2011, gdy kraj ten borykał się z ogromnym nieurodzajem. Sporo wtedy z Polski kupowała też Białoruś. Jednak nawet w słabym roku 2012 z tych czterech państw i Polski do Rosji trafiło (oficjalnie) bez mała 100 tys. ton ziemniaków.

W bieżącym sezonie zbiory ziemniaków były w Rosji poniżej przeciętnej. Oznacza to, że gdyby nie embargo, na tamten rynek poszłoby 200 – 300 tys. ton unijnych ziemniaków. Plus 15 – 30 tys. ton dla Białorusi. Jest to ilość, jaką z powodu embarga kraje te muszą upchnąć na rynku unijnym.

Szeroka fala importu

I upychają… W Polsce. Do naszego kraju od wielu tygodni importowane ziemniaki trafiają w dużych ilościach. Głównie właśnie z Francji, Belgii i Holandii oraz z Niemiec i Wielkiej Brytanii. Trafiają do nas i ziemniaki jadalne i ziemniaki odmian przemysłowych (choć nie jest powiedziane, że część z nich nie trafia na rynek warzyw świeżych).

Importerzy chwalą sobie popyt, bo zazwyczaj sprowadzane z zachodniej Europy ziemniaki mają ładniejszą od polskich skórkę i mniej „oczek”. Są więc chętniej kupowane. Oczywiście nie można mieć pretensji do importerów, że widząc okazję starają się ją wykorzystać. Nie można się jednak oprzeć wrażeniu, że warunki handlu ziemniakami na tym naszym „wspólnym” niby rynku są mocno niekorzystne dla polskiego ziemniaka. Bo nawet ten najlepszy jakościowo ma mocno utrudnioną drogę na eksport.

Ponieważ ceny ziemniaków na zachodnioeuropejskich rynkach ostatnio spadły, a w dodatku umocniła się złotówka, to import jest oferowany na naszym rynku w coraz niższych cenach. Obecnie jest to 0,86 – 1,00 zł/kg.

Kupcy poczuli krew

Mniejsza cena importu, przy tak dużej jego skali, to ogromna presja na ceny ziemniaków rodzimych. Trudno jest handlować przy tak potężnej konkurencji. Stąd już jakiś czas temu zaczęła się korekta cen polskich ziemniaków. Co prawda wciąż cena trzyma się, na poziomie 0,90 zł/kg, na Podkarpaciu, a to dzięki wywozowi ziemniaków z tego rejonu Polski na Ukrainę. Ale jedna jaskółka wiosny nie czyni, jak mówi przysłowie.

W innych rejonach kraju, a zwłaszcza w centrum – na Mazowszu, w województwie łódzkim, na Kujawach i w Wielkopolsce ceny są pod ostrym naporem importu i producenci zaczęli wystawiać tańsze oferty, żeby znaleźć kupców. Wszak czasu do końca sezonu coraz mniej. Do tego brak zimy może oznaczać wczesny start nowego sezonu i wysoką podaż wczesnego ziemniaka.

W takiej sytuacji wielu kupców postanowiło „dokręcić śrubę”. Jak stado wilków, które zwietrzyło krew rannej łani. Tą łanią mają być rolnicy, którzy stają obecnie wobec ofert kupna na poziomie 6,00 – 7,00 zł za worek. Czy to jest handel? To jest lustrzane odbicie sytuacji, w której niska podaż wypchnęła ceny ziemniaków na poziom 15,00 zł za worek i znajdowali się rolnicy nawołujący w Internecie do sprzedawania po minimum 20,00 zł.

Oczywiście, podstawowym kryterium prowadzenia działalności handlowej jest rentowność. Ale płynna współpraca dostawca – odbiorca też powinna mieć znaczenie. Polityka „wet za wet” nie jest chyba najlepszą strategią.
W obecnej sytuacji można zadać sobie pytanie: a czy znajdą się producenci gotowi oddawać ziemniaki po 7,00 zł za 15 kg, gdy zapasy wcale nie są tak wysokie? I można odpowiedzieć: a czy nie było takich co oddawali worek ziemniaków za złotówkę?

Zmiana perspektywy na końcówkę sezonu

Powyższe fakty, a w szczególności to, że import tak potężnym strumieniem wlewa się do Polski skłania do przemyślenia tego, jak może wyglądać sytuacja w kolejnych miesiącach. Nasze wcześniejsze prognozy opierały się na jednym ważnym czynniku. Założyliśmy, że zima i to mroźna przyjdzie dość wcześnie (najpóźniej w połowie grudnia 2013 roku) i trwać będzie do połowy marca.

Przy takim założeniu, otwartym rynku białoruskim i dodatkowo nie do końca szczelnym rynku rosyjskim, ceny ziemniaków miały rosnąć. Nawet powyżej 1,30 zł/kg na początku lutego.

Tymczasem mieliśmy tylko dwa tygodnie zimy. Rosja ma źródła ziemniaka niezależne od UE, wypadła z gry również Białoruś. W tak odmiennej sytuacji można zapomnieć o wzroście cen ziemniaków. Raczej będziemy świadkami realizacji „scenariusza cebulowego” z sezonu 2010/2011. Wtedy niska podaż cebuli na jesieni pchnęła jej ceny do góry na taki poziom, że opłacalny stał się import. W rezultacie do Polski trafiły bardzo duże dostawy cebuli i po Nowym Roku zamiast dalszego wzrostu cen mieliśmy ich zapaść.

Tego samego można spodziewać się obecnie na rynku ziemniaków. Perspektywy na kolejne tygodnie zmieniły się zatem z pozytywnych dla producentów na negatywne. A to, jak głęboko sięgnie korekta przynajmniej po części zależne jest od odporności psychicznej polskich producentów. W Wielkiej Brytanii ceny już odbiły w górę. Podobnie będzie zapewne w Holandii czy Francji. Tam przecież ziemniaków, zwłaszcza tych dobrej jakości, wcale w magazynach nie przybywa.

Zresztą należy cały czas pamiętać, że zbiory nie były w Europie wcale wysokie. Brytyjczycy ledwo wrócili na średnią wieloletnią, Holendrzy i Niemcy zebrali mniej niż w roku 2012. Tylko Francuzi zebrali więcej. W Polsce zbiory sięgnęły zaledwie dwóch trzecich poziomu z 2012 roku. Powiedzmy to jeszcze raz, gdyby do Rosji trafiło te kilkaset tysięcy ton ziemniaków, które normalnie by tam trafiły, to sytuacja na rynku UE byłaby zupełnie inna.

Zatem choć ziemniaków importowanych trafia do Polski dużo, nie oznacza to, że tak będzie do końca sezonu. Wracamy więc do kwestii odporności producentów na naciski kupców. Każdy rolnik musi rozważyć następującą kwestię: iść teraz z falą spadkową i wyprzedawać, czyli próbować ograniczać potencjalne straty, o ile rynek będzie cały czas dołował, czy też czekać, licząc na to, że po wyprzedaży i dołku cenowym przyjdzie odbicie w górę.

Każda z tych strategii obarczona jest ryzykiem. Może wszak jeszcze wrócić zima i mróz. To by mogło zamieszać na rynku, zwłaszcza jeśli perspektywa wiosny i nowego sezonu wydłużyłaby się w czasie (jak rok temu). Wiadomo, że ziemniaki kupują Ukraińcy, jednak w kraju tym rośnie chaos i handel może się urwać. Wiadomo też jednak, że pomimo importu z Egiptu i embarga Rosjanie szukają ziemniaków w Polsce. Łatwo można znaleźć rosyjskie oferty kupna w Internecie. Jeśli tak, to znaczy, że deficyt ziemniaków w Rosji, a i na Białorusi musi być spory. Jeśli będzie dostatecznie duży, to żadne embargo nie zatrzyma handlu. Dużo czynników i dużo niewiadomych.

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE