Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

Białoruskie organy sanitarne rozpoczęły masową kontrolę

2009-10-12 00:00

Służby sanitarne wycofują z białoruskich sklepów zagraniczne towary spożywcze. Rzekomo nie spełniają one białoruskich standardów - czytamy w serwisie gazeta.pl.

Białoruskie organy sanitarne rozpoczęły masową kontrolę zagranicznych towarów, które są sprzedawane w tamtejszych sklepach. Kontrolerzy z linijkami w rękach sprawdzają wielkość liter na opakowaniach. Jeżeli są mniejsze niż 2 milimetry, towar jest wycofywany ze sprzedaży, a jego sprzedawcom może grozić kara grzywny. Podobne kontrole odbywają się na terenie całego kraju.

- Kontrolerów nie interesują białoruskie towary, polują wyłącznie na zagraniczne, a przede wszystkim rosyjskie - powiedziała "Gazecie" pracownica jednego z grodzieńskich sklepów.


Kontrolerzy tłumaczą swoje działania tym, że opakowania towarów nie odpowiadają białoruskim standardom. - Kontrole prowadzimy na podstawie rozporządzenia ministra ochrony zdrowia - powiedziała w wywiadzie dla Radia Swaboda Maria Ryukina z grodzieńskiej inspekcji sanitarnej, która prowadzi masowe kontrole na Grodzieńszczyźnie.

Niezależni ekonomiści widzą w nadzwyczajnej aktywności organów sanitarnych przede wszystkim chęć ograniczenia napływu na białoruski rynek rosyjskich produktów.

- Białoruskie przedsiębiorstwa od dawna domagają się ograniczenia importu, gdyż to zwiększy sprzedaż ich produkcji. Władze wykorzystują teraz swoje doświadczenia z "wojny mlecznej" z Rosją - powiedział "Gazecie" białoruski ekonomista Leanid Zaika.

W czerwcu Moskwa zakazała sprowadzania z Białorusi około 500 produktów mlecznych rzekomo niespełniających norm rosyjskich. W odwecie na rosyjskie restrykcje wobec białoruskiego mleka Mińsk zapowiedział, że służby celne zaczną bardzo drobiazgowo kontrolować rosyjskie ciężarówki. Zdaniem białoruskich, a także rosyjskich ekspertów była to zemsta za ostrą krytykę Moskwy ze strony Mińska i flirt Aleksandra Łukaszenki z Zachodem.

Białoruskie przedsiębiorstwa pracują obecnie średnio trzy dni w tygodniu, gdyż ich magazyny wypełnione są po brzegi. Ludzie nie chcą w kryzysie kupować ich produktów.

Białoruski prezydent Aleksander Łukaszenka kilkakrotnie publicznie groził białoruskim urzędnikom represjami, jeśli nie uda się wyprzedać zapasów. Regularnym kontrolowaniem ilości sprzedawanych towarów zajmuje się Komitet Kontroli Państwowej. Wykonanie rozporządzenia Łukaszenki ma urzędnikom ułatwić z jednej strony ograniczenie napływu na krajowy rynek zagranicznych towarów, a z drugiej zniesienie wszelkich ograniczeń w eksporcie białoruskiej produkcji.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Zapraszamy do dyskusji na forum fresh-market.pl

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem