Ile jabłek w tym roku trafi do chłodni?

Niedługo rozpoczną się zbiory jabłek odmian późnych. W normalnym sezonie większość trafiłaby do chłodni. Ten sezon jest jednak wyjątkowy, gdyż wiosenna pogoda wpłynęła na niesamowity rozwój parcha, nawet w sadach, które były w miarę możliwości prawidłowo chronione.

Pisaliśmy wcześniej, że z rozmów z sadownikami wynika, że będą oni mieli średnio o około 40 proc. niższe plony względem poprzedniego sezonu, a więc przyjmując najczarniejszy scenariusz tegoroczne zbiory mogą spaść nawet do ok. 1,6 mln ton.

Jabłka, które w tej chwili znajdują się na drzewach to oczywiście nie są tylko jabłka typowo deserowe, a jest to mieszanina porażonego parchem przemysłu oraz jabłek nadających się do przechowywania. Z pierwszych obserwacji producentów wynika, że około połowy z nich są to jabłka mniej lub bardziej porażone przez parcha. Pozostałe czyli, przy najczarniejszym scenariuszu, zaledwie ok. 800 tys. ton kwalifikuje się jako ewentualne jabłko deserowe. Sadownicy bardzo narzekają na ogólną sytuację, szczególnie, że bardzo dużemu porażeniu parchem uległy odmiany typowo eksportowe, tj. Idared oraz Gala.

Co zrobić z takimi jabłkami? Już na wstępie same zbiory będą utrudnione, gdyż bezpośrednio z drzewa jabłka będą musiały być podzielone na zdrowe i chore. Zdrowe oczywiście trafią do chłodni, a te z objawami trafią do handlu na lokalnych giełdach lub ewentualnie na przemysł. Generalnie eksport w tym roku na pewno nie będzie łatwy, w szczególności z Rosją, która ostatnimi laty miała coraz wyższe wymagania względem owoców. Biorąc pod uwagę słabe zbiory w całej Europie chętni na polskie jabłka na pewno będą, byle tylko nie zabrakło towaru. W tym sezonie odbiorcy ze wschodu będą się też musieli na pewno oswoić z wyższą ceną jabłek.

Źródło: fresh-market.pl (KZ)

Zapraszamy do dyskusji na forum fresh-market.pl

Zobacz więcej: Jabłka