Jaka składka zdrowotna dla rolników?

Na razie są dwa różne pomysły na rozwiązanie problemu: jeden – premiera Donalda Tuska oraz drugi – Polskiego Stronnictwa Ludowego. Koalicjanci zapewniają, że konfliktu nie ma. Tymczasem rolnicy z coraz większym niepokojem patrzą na to, co robi rząd.Wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie pozostawił wątpliwości. Albo do lutego powstaną nowe zasady obliczania składki zdrowotnej przez rolników, albo za wizytę u lekarza lub w szpitalu mieszkańcy wsi zapłacą z własnej kieszeni. Tymczasem w koalicji są już dwa pomysły na rozwiązanie tego problemu.

– Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego to nie jest kopalnia złota dla rolników – mówił podczas swojego exposé premier Donald Tusk, który chwilę potem zaproponował, aby za rolników do 6 ha składkę płacił budżet. Ci więksi, do 15 ha, płaciliby 18 zł miesięcznie. Pozostali – 32 zł na miesiąc.

Z kolei Ludowcy chcą, by budżet płacił za gospodarstwa do 15 ha. Reszta zostałaby obciążona składką w wysokości 18 zł miesięcznie.

Szef resortu rolnictwa zaprzecza, że to jakikolwiek konflikt i podkreśla, że różnice są niewielkie i dotyczą szczegółów, a nie samej zasady obliczania składki zdrowotnej. – Różnice, które wynikają z propozycji premiera oraz tej złożonej przez PSL jest to kwota rzędu 70 milionów złotych. A więc są to małe pieniądze zważywszy na cały system składki zdrowotnej – przekonuje Marek Sawicki.

Może i małe, ale wśród rolników już wywołują zaniepokojenie. Zwłaszcza, że podczas exposé premiera padły również zapowiedzi o wprowadzeniu od 2013 r. w gospodarstwach rolnych pełnej rachunkowości oraz co za tym idzie podatku dochodowego.

Związki zawodowe kpią z ostatnich pomysłów szefa rządu w sprawie składki zdrowotnej. – A dlaczego 6 ha, a nie 7,5 albo 9,2? To nie jest gra w totolotka tylko poważne sprawy. Nikt do tej pory nie przedstawił żadnych wyliczeń czemu akurat tak ma to wyglądać – denerwuje się szef Kółek Rolniczych Władysław Serafin. – Żądamy natychmiastowych rozmów z Donaldem Tuskiem. Pan premier od 4 lat ani razu nie zaprosił nas na rozmowę bezpośrednią. Jestem daleki od straszenia akcjami protestacyjnymi liczę, że propozycje nowego rządu i nowego premiera uzyskają społeczną akceptację – kontynuuje.

Na całym zamieszaniu korzysta opozycja, która ostro krytykuje ostatnie pomysły. – Widać wyraźnie, że rolnicy będą tą grupą, która najbardziej ucierpi na oszczędnościach związanych z walką z kryzysem – mówi Jan Krzysztof Ardanowski z Prawa i Sprawiedliwości.

Opozycja przypomina również, że na zmiany rząd ma czas do lutego, a to tylko 4 posiedzenia Sejmu. Ale koalicja zapewnia, że zdąży. – Jak trzeba będzie to ustawa zostanie uchwalona na jednym posiedzeniu Sejmu – deklaruje Marek Sawicki.

Zobacz więcej: Ceny owoców