Nienajlepsze perspektywy dla producentów wiśni

Pan Tomasz Gilewski bał się że po majowych przymrozkach nie będzie zupełnie czego zbierać. Obawy okazały się na wyrost.

- Z wiśnią jeszcze nie jest tak najgorzej jak z innymi odmianami owoców. Jest jej mniej więcej 30 proc., a porzeczki czarnej 10 proc. W przypadku jabłek powinienem w jednym sadzie zebrać ok. 30 proc., a w drugim jeszcze mniej - mówi.

Zakłady przetwórcze dysponują nadal zapasem mrożonych wiśni z ubiegłego roku. Podobnie unijni kontrahenci. Jacek Małecki, z firmy przetwórstwa owocowo-warzywnego mówi: “Nie obserwujemy zapotrzebowania na bardzo duże ilości i odbiory wiśni mrożonych.

To powinno stabilizować cenę, która obecnie kształtuje się na poziomie ok. 2,50 zł. Od teraz powinno być już tylko taniej. Owoce te są o 60 proc. droższe niż przed rokiem, co może zachęcić wielu sadowników do zwiększenia produkcji, a to już spore ryzyko.

Tomasz Smoleński z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa wyjaśnia: “Większość produkcji w Polsce nie jest kontraktowana. Sytuacja taka niesie ze sobą spore ryzyko - zakłady mogą odmówić przyjęcia danego towaru.

Już za rok może okazać się, że podaż wiśni będzie znacznie przekraczała zapotrzebowanie, zwłaszcza, że na produkcję tego surowca nastawiają się także inne kraje europejskie. Na rynku pojawiło się dużo Łutówki. Już teraz niektórzy producenci są zaniepokojeni spadkiem cen i pogorszeniem opłacalności produkcji.”



Źródło: fresh-market.pl, na podstawie TVP (Redakcja Rolna) za PPR

Zobacz więcej: Wiśnie