Polskie warzywa i tak są w Moskwie
Ale eksporterzy nieoficjalnie przyznają, że z rosyjskim zakazem poradzili sobie. - Mimo kłopotów polskie warzywa i tak jadą do Rosji, tylko kanały dystrybucji są inne. Każdy kombinuje jak może - mówi dziennikowi "Metro" właściciel dużej firmy wysyłającej pomidory za wschodnią granicę z Wielkopolski.
Pomidory trafiają do Rosji przez Białoruś, w mniejszym stopniu przez Litwę i Łotwę. Roman Cybulski z zarządu Stowarzyszenia Polskich Dystrybutorów Owoców i Warzyw "Unia Owocowa" szacuje, że te nieoficjalne kanały wykorzystuje do 80 proc. polskich producentów handlujących z Rosją. Trzeba tylko pilnować, żeby warzywa były spakowane do nieoznaczonych kartonów.
Na Białorusi warzywa odbierają Rosjanie, a następnie przygotowują im nowe papiery i wiozą do siebie już jako własne. - Rosjanom zakaz handlu z Polską jest jednak nie na rękę. Przed embargiem za kilogram polskich pomidorów trzeba było w Moskwie zapłacić ok. 1,5 dolara. Dziś ceny są tam dwukrotnie wyższe. Ceny windują pośrednicy.
Źródło: portalspozywczy.pl