Teraz ubezpieczenia bez pomocy państwa
15 listopada br. był ostatni dzień na podjęcie decyzji o ubezpieczeniu swoich upraw. Tylko do tego terminu rolnicy mogli ubezpieczać uprawy roślin ozimych, plantacji wieloletnich oraz sadów z dopłatami budżetu państwa.
Sprawa jest o tyle ważna, że od połowy przyszłego roku bez podpisanej polisy nie ma co liczyć na jakąkolwiek pomoc publiczną. Do podpisywania umów nie trzeba było zachęcać tych rolników, których w tym roku dotknęła klęska żywiołowa. Dariusz Samoraj ze wsi Uleniec: ubezpieczenia są wielką szansą i wręcz koniecznością dla sadowników. W naszej branży, która jest pod chmurką i jest bardzo narażona na wszelkiego rodzaju anomalie pogodowe nie ukrywamy tego, że liczymy na pomoc państwa.
Po 15 listopada, rolnicy mogą nadal ubezpieczać uprawy ozime i sady ale już bez dofinansowania z budżetu państwa. A jest o co zabiegać, bo dopłata pokrywa mniej więcej połowę kosztów polisy.
Henryk Kowalczyk wiceminister rolnictwa: rolnicy mogą zgłaszać się do firm ubezpieczeniowych, które mają podpisane umowy z Ministerstwem Rolnictwa takich firm jest pięć w tej chwili. Teraz ubezpieczenia się jeszcze dobrowolne, natomiast już od 1 lipca przyszłego roku będą obowiązkowe. Henryk Kowalczyk wiceminister rolnictwa: wynika to przede wszystkim z rozporządzenia Rady Europejskiej, która wchodzi w życie z tym dniem, które zabrania później jakiejkolwiek pomocy publicznej jeżeli rolnicy są nie ubezpieczeni. A to dokładnie oznacza, że aby skorzystać na przykład z kredytu klęskowego trzeba będzie mieć ubezpieczone co najmniej połowę powierzchni upraw.
Źródło: fresh-market.pl na podstawie TVP (Redakcji Rolnej)