Ceny jabłek eksportowych są przyzwoite

Od kilku lat zimy w Polsce przysparzają sadownikom sporo kłopotów. Duże różnice temperatur w miesiącach zimowych, ciepłe dni i następujące po nich siarczyste mrozy niekorzystnie wpływają na drzewa. Proszę mi powiedzieć, z obserwacji we własnym gospodarstwie, czy jest się czym martwić wiosną? 

 
A.P. Na obecną chwilę jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić o jakichkolwiek stratach mrozowych. Wydaje mi się, że pewnych uszkodzeń można się spodziewać, aczkolwiek w moim gospodarstwie jabłonie uprawiane są na podkładkach silnie rosnących, dlatego też większych strat w starszych nasadzeniach się nie spodziewam. Mogły natomiast przemarznąć drzewka posadzone jesienią. Ja akurat robiłem dosadę tej jesieni i o nią się trochę obawiam.

  
Ogólnie sadownictwo w ostatnim czasie boryka się z wieloma problemami. Kłopoty z chimeryczną aurą, nadprodukcja jabłek, ceny środków ochrony roślin? Co według Pana stanowi największy problem dla sadowników? 

A.P. Wszystkie ww. problemy stanowią dla sadowników duże kłopoty. Z tego co obserwuję w swoim gospodarstwie i rozmawiając z innymi ludźmi z branży sadowniczej wydaje mi się, że największy problem stanowi brak możliwości sukcesywnego zbytu owoców w opłacalnej cenie. Sadownicy wówczas nie odczuwaliby tak bardzo kosztów związanych z produkcją, które wiadomo że co roku są coraz wyższe, zaś ceny jabłek w zależności od urodzaju są wyższe bądź niższe...

Co w takim razie warto by zmienić? 

 
A.P. Zmienić należałoby mnóstwo spraw. Przede wszystkim warto by było ujednolicić system płatności za produkty ogrodnicze i zastanawiać się nad cenami minimalnymi za te produkty z uwzględnieniem kosztów produkcji.

  
Gdyby zaczynał Pan od nowa jako sadownik. Miałby Pan przykładowo 30 ha nieobsadzonej niczym ziemi, w co by Pan zainwestował? Jaki gatunek czy jaka odmiana według Pana dawałaby możliwości finansowej satysfakcji?

 
A.P. Przy takim areale ziemi zaczynając od nowa, to na pewno nie zainwestowałbym dziś w żadną produkcję ogrodniczą. Mając 30 ha raczej dokupiłbym jeszcze drugie tyle przyległe powierzchniowo do pierwszej części i otworzyłbym pole golfowe lub stadninę koni (albo jedno i drugie). Wiem, że to spora inwestycja, ale myślę że po paru latach mogłaby się zwrócić i wtedy można by liczyć na stabilne coroczne dochody. Natomiast zyski z produkcji owoców na dzień dzisiejszy to po prostu rosyjska ruletka.

A tegoroczne ceny jabłek? Jedni twierdzą, że są niskie, inni, że przy produkcji na tym poziomie w zupełności wystarczające. Według Pana w tym roku ceny jabłek są dobre, czy mogłyby być wyższe, biorąc pod uwagę ceny jabłek eksportowych, deserowych sprzedawanych na kraj oraz przemysłowych? 

 
A.P. Uważam że, tegoroczne ceny jabłek eksportowych były i są całkiem przyzwoite, chociaż jak to się mówi – zawsze mogłyby być lepsze. Ceny jabłek przemysłowych zaproponowane sadownikom tegorocznej jesieni były całkiem dobre i myślę, że zakłady przetwórcze powinny taką cenę wystawiać na owoce co roku, szczególnie, że jabłka jesienią mają wyśmienitą kwasowość, co pozwala polskiemu sokowi konkurować z sokami w Europie, a nawet i na świecie.

Dużo zostało Panu jeszcze jabłek do sprzedaży i czy obawia się Pan obniżek, o których od pewnego czasu tak głośno mówi się w branży sadowniczej? 

A.P.  Jestem w tej komfortowej sytuacji, że jabłka już sprzedałem i tak naprawdę wiadomości dotyczące ewentualnego spadku lub wzrostu cen nie mają dla mnie większego znaczenia. Powiem tylko tyle, że cena 1,50 zł za kilogram jabłek Idared i około 2,00 zł za odmiany typu Golden Delicious czy Gala jak na ten rok nie są najgorsze. Wyższe ceny, przy tak dużej produkcji jabłek w Europie mogłyby doprowadzić do sytuacji, w której nasi sąsiedzi ze wschodu zaczęli by zamawiać coraz więcej jabłek z Zachodniej Europy, a jak wiadomo jakościowo jabłka z Niemiec czy Włoch są duże lepsze od polskich. To mogłoby doprowadzić do niekomfortowej sytuacji dla naszych sadowników i brak zbytu na polski towar.

Zobacz więcej: Jabłka