I wróciło wszystko do „normy”?
W minionym tygodniu po dość szumnie komentowanych strajkach sadowników wydawałoby się, że coś w temacie cen jabłek przemysłowych się ruszyło. Niektóre przetwórnie zadeklarowały płatność na poziomie 35 groszy za kilogram, pod warunkiem zakupu surowca od rolników po przynajmniej 30 groszy/kg.
Część skupów faktycznie zaczęła nawet podnosić ceny, szczególnie w okolicach Sandomierza i na Lubelszczyźnie, jednak patrząc na obecną sytuację, tylko na krótko. Ceny w skupach bowiem, w bieżącym tygodniu zaczęły powracać, do przysłowiowej „normy”, czyli znów spadły do poziomu sprzed poprzedniotygodniowej podwyżki.
Na Mazowszu i w woj. łódzkim w temacie cen nic praktycznie się nie zmieniło i nie było tutaj ani żadnej podwyżki ani spadku cen, przez co dziś nadal obowiązują tam ceny na poziomie 13 – 16 groszy za kilogram. Jedynie przerywka z Antonówki skupowana jest drożej, bo do 20 groszy za kilogram.
Na Lubleszczyźnie i w okolicach Sandomierza, tam gdzie oferty cenowe w zeszłym tygodniu sięgały do 24 czy nawet 25 groszy za kilogram dziś ceny oscylują w granicach 20 – 22 groszy za kilogram, choć to i tak dużo lepiej niż na Mazowszu.
Generalnie, wygląda na to, że po chwilowej zwyżce cenowej znów ceny są niskie i na razie nie ma większych szans na długofalową zmianę w tej materii. Bo takie krótkie, medialne podwyżki cen w żaden sposób nie poprawią sytuacji na rynku.
Zobacz więcej: Jabłka