Jabłka – ceny spadają drastycznie
„W tym roku mam wyjątkowy urodzaj jabłek. Aktualnie sprzedaję odmiany Lobo, Paulared i Szampiona, wszystkie duże kalibry. W połowie zeszłego tygodnia, czyli też w połowie miesiąca, za wszystkie 3 odmiany sklepy płaciły mi przynajmniej 1,50 złotych za kilo, chociaż 2 dni wcześniej jeden odbiorca hurtowy zapłacił mi nawet 2 złote za kilogram Szampiona. Przyszedł nowy tydzień, no i ceny strasznie obniżył. Teraz ten sam hurtownik, który brał ode mnie towar w zeszłym tygodniu za 2 złote, dzisiaj proponuje mi tylko złotówkę, najwyżej 1,10 za kilo jabłek. To przecież śmiech na sali” - kwituje sadownik z powiatu grójeckiego, województwo mazowieckie.
Mężczyzna wspomina sytuację sprzed 2 lat. „W 2018 roku we wrześniu ceny jabłek deserowych kształtowały się mniej więcej na tym samym poziomie, co w niektórych latach ceny jabłek przemysłowych. Za karton deserowego Paulareda dostawałem 60 groszy w przeliczeniu za kilo. Nie miałem wyboru, bo nie miałem warunków do przechowywania owoców. Musiałem więc je sprzedać po taniości. Wtedy był istny wysyp jabłek. W tym sezonie zapowiada się podobnie ciężko. Skoro w ciągu tygodnia cena jabłek deserowych spadła o prawie połowę, to możliwe, że jeszcze pod koniec września handlowcy będą je od nas brać po 60-70 groszy za kilogram. Klienci detaliczni krytykują podwyżki cen polskich owoców. To jednak nie krajowi sadownicy są tym podwyżkom winni, ale pośrednicy, zawyżający ceny. My sprzedajemy nasz produkt po kosztach”.
Zobacz więcej: Jabłka