Jak koronawirus uderzył w eksport polskich jabłek
Pandemia potężnie uderzyła w eksport polskich jabłek. Tak wynika ze wstępnych danych, zebranych przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W najgorszej sytuacji znaleźli się ci producenci i pośrednicy, którzy swoje owoce wysyłali na rynki pozaeuropejskie.
W porównaniu do pierwszego półrocza 2019 roku nie zmienił się lider polskiego eksportu jabłek – nadal największym dla nas rynkiem eksportowym jest Białoruś. Po wolumenie widać jednak działanie koronawirusa – o ile w pierwszym półroczu zeszłego roku wysłaliśmy na Białoruś ponad 160 tysięcy ton jabłek, to w pierwszym półroczu 2020 roku było już tylko niecałe 90 tysięcy ton. Prawdziwe tąpnięcie dopadł eksport jabłek do Egiptu. W badanym okresie zeszłego roku był to nasz drugi rynek zbytu dla jabłek (niecałe 70 tysięcy ton). Teraz zaś znalazł się dopiero na 4. miejscu z zaledwie 24 tysiącami ton. Dalej bardzo ważnym dla nas rynkiem jest Kazachstan, jednak i ten odbiorca notuje znaczny spadek w naszym eksporcie (odpowiednio 64 tysiące ton i 39 tysięcy ton). Podobnie istotnym rynkiem jest Rumunia. Tutaj spadek eksportu był najmniejszy (49 tys. ton w I półroczu 2019 do 45 tys. ton w I półroczu 2020). Z pierwszej dziesiątki krajów do których wysyłamy nasze jabłka, zniknęły w ogóle Indie, w 1 pół. 2019 roku wysłaliśmy tam ponad 17 tysięcy ton jabłek, dziś ten kraj nawet nie figuruje w zestawie największych odbiorców. Pojawiła się za to Jordania, dokąd wyeksportowaliśmy w tym roku ponad 10 tysięcy ton jabłek.
Dane dotyczące eksportu polskich jabłek (ministerstwo zastrzega, że ostateczne dane mogą się zmienić, ponieważ informacje cały czas są weryfikowane) są jednak niepokojące. O ile w I półroczu 2019 eksportowaliśmy ponad 670 tysięcy ton jabłek, to I półrocze 2020 przyniosło rozczarowanie - z naszego kraju wyjechało tylko 404 tysiące ton tego owocu
Zobacz więcej: Jabłka