Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

Lokalne targi szansą dla małych producentów

2012-03-19 10:09
Źródło: fresh-market.pl (Marek Słowiński)

Walka o przetrwanie

Rynek produkcji warzyw i owoców charakteryzuje się dużą częstotliwością zmian cykli koniunkturalnych. Bardzo dużo zależy tu od pogody, wyjątkowo kapryśnej w ostatnich latach. Zmiany pogodowe są chaotycznie i nieprzewidywalne. Jednak da się też wyodrębnić pewne długookresowe trendy, mające wpływ na środowisko gospodarcze w jakim funkcjonują polscy producenci. Rozwój tych tendencji można do pewnego stopnia prognozować, a dzięki temu podejmować pewne działania mogące przeciwdziałać zmianom niekorzystnym i wspierać zmiany korzystne.

Polski rynek warzyw i owoców charakteryzuje się między innymi coraz trudniejszą sytuacją małych producentów. Jednocześnie struktura polskiego rolnictwa pozostaje mocno zatomizowana, z bardzo dużą liczbą małych gospodarstw właśnie. Co mają robić drobni producenci warzyw i owoców, w czasach kiedy coraz większą przewagę ma produkcja towarowa, wykorzystująca efekt skali, obniżająca koszty jednostkowe dzięki inwestycjom w technikę i technologię, oraz dzięki sprzedaży towaru dużym odbiorcom. Małe i średnie gospodarstwa mając wyższe koszty jednostkowe zmuszane są sprzedawać równie tanio. Stawia to je na granicy opłacalności, a w sezonie takim, jak tegoroczny często poniżej tej granicy. Dlaczego muszą sprzedawać po niskich cenach? Dlatego, że nie mając dostępu do ostatecznego odbiorcy uczestniczyć muszą w handlu, jako pierwszy etap w długim często łańcuchu dostawczym.

Żywność jest droga

Jeśliby spytać pierwszego z brzegu mieszkańca dużego miasta, ten bez wahania odpowie, że żywność jest droga i z roku na rok coraz droższa. Mieszkańcy miast nie mają pojęcia o faktycznych cenach uzyskiwanych przez rolników, są przekonani, że ceny w sklepie niewiele się różnią od cen producentów. Ale też trzeba przyznać, że nie mają gdzie tej fałszywej często wiedzy zweryfikować. W Polsce brakuje bowiem lokalnych targowisk, na których drobni producenci warzyw i owoców mogliby sprzedawać swój towar bezpośrednio konsumentom z miast. Takie targowiska, usytuowane w średniej wielkości miejscowościach, położonych niedaleko większych miast, jak i niedaleko obszarów produkcji rolnej, powinny być miejscem, gdzie rolnik i konsument mają szansę się spotkać, poznać i wzajemnie zrozumieć.

Do harmonijnego rozwoju sektora rolnego nie wystarczy bowiem wspieranie dużych gospodarstw i grup producenckich. To też jest niewątpliwie potrzebne, aby na rynku dostępne były duże ilości żywności, łącznie z tą wysyłaną w eksporcie. Wiadomo, że sieci handlowe muszą opierać się na dostawcach dysponujących odpowiednio dużymi ilościami towaru w wymaganym standardzie. Jednak jest też cała masa klientów, którzy szukają czegoś więcej. Chcą w warzywach i owocach widzieć coś ponad produkt nowoczesnej technologii, gdzie każdy ziemniak ma jednakowy kształt i średnicę. I tu jest miejsce dla drobnych producentów. A miejscem spotkania tych rolników i takich „odmiennych” klientów powinny być lokalne targi.

Słaby wzrok Goliata

Jak wspomniano wyżej, duże sieci handlowe muszą operować wyznaczonymi standardami. Wszystko musi być znormalizowane i w jak największym stopniu powtarzalne. Im bardziej towar zestandaryzowany, tym bardziej automatyzowana i tym bardziej niezawodna jest sieć logistyczna . Warzywa i owoce, ze swojej natury słabo się standaryzują, choć trzeba przyznać, że na tym polu inwencja ludzka może budzić podziw. Jednak nie we wszystkim. Ogromna rzesza klientów nie jest zachwycona warzywami i owocami w hiper- i supermarketach. Przy czym nie jest to gruma jednorodna, ich potrzeby są bardzo zróżnicowane. Stwarza to całą masę nisz rynkowych, w których usadowić się potencjalnie mogą drobni producenci i przetwórcy. Duże sieci dystrybucyjne nie mogą i nie chcą zajmować się tymi niszami, gdyż koszty są niewspółmierne w porównaniu do standardowej oferty. Innymi słowy Goliat jest zbyt duży i często ma zbyt słaby wzrok, żeby dostrzec całe zróżnicowanie potrzeb klientów. Mali producenci mieliby tu łatwiej, gdyż z natury są bardziej elastyczni. Problemem dla producentów jest dotarcie do tych klientów. I na tym właśnie polega rola lokalnych targowisk.

Na lokalnym targu dochodzi do fizycznego spotkania producenta i klienta. Oprócz wymiany towar za pieniądze dochodzi również do wymiany informacji. Producent dowiaduje się, jakie są oczekiwania klientów i ma szansę dostosowywać się do nich. Klient poznaje producenta, jego ofertę, warunki podażowe i sezonową zmienność tej oferty. Producent zdobywa zaufanie dzięki jakości swoich produktów. Zaczyna budować własną lokalną markę. Kontakty zaczynają wykraczać poza ramy sprzedawca – klient i nabierają wymiaru osobistego. Jeśli producent potrafi zdobyć uznanie klientów, to ci do niego wrócą i przyprowadzą znajomych. Poza tym, nie tylko pojedynczy konsumenci będą trafiać na takie targi. Przywiązywanie wagi do jakości produktów, moda na zdrową żywność są coraz bardziej popularne. Opierając produkcję na tych wartościach można zdobyć klientów wśród restauracji z tego nurtu żywieniowego.

Państwo pomaga

Lokalne targowiska pomogłyby zatem drobnym producentom znaleźć klientów na swój towar. Pomogłyby też konsumentom w dostępie do tańszej i świeższej żywności z pierwszej ręki. Problem w tym, że takich miejsc w Polsce brakuje.

Na szczęście wydaje się, że problem dostrzegła administracja i to na szczeblu rządowym. W zeszłym roku tempa nabrał program ministerstwa rolnictwa „Mój Rynek” realizowany w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich 2007 – 2013. Na program „Mój Rynek” przeznaczono 70 mln euro z dotacji unijnych. Ma on pomóc w finansowaniu budowy nowych i modernizacji już istniejących targowisk w miejscowościach o liczbie mieszkańców między 5 a 50 tys. osób.  Z pieniędzy programu ma być zwracane do ¾ wydatków na budowę lub modernizację targowiska (do 1 mln zł na każde targowisko). Ministerstwo planuje, że takich targowisk ma powstać około 300 w całym kraju (100 nowych i 200 zmodernizowanych). Każde takie targowisko ma mieć utwardzoną nawierzchnię, oświetlenie, podłączenie do sieci wodnej, kanalizacyjnej i elektrycznej. Stoiska na połowie obszaru muszą być zadaszone. Muszą być też wyznaczone miejsca parkingowe i musi być zbudowana infrastruktura sanitarno – higieniczna. Ważne jest też to, że 2/3 targowiska  ma być przeznaczone dla sprzedaży produktów rolno – spożywczych.

Obecnie program wchodzi w fazę wykonawstwa. W wielu województwach pieniądze są już rozdysponowane. Pierwsze targowiska mają być gotowe jeszcze w tym roku.

Miejmy nadzieję, że czeka nas renesans lokalnego handlu. Że wzorem innych państw powstaną miejsca, gdzie lokalni producenci będą mogli oferować swoje produkty rolne bezpośrednio konsumentom, a korzyści z tego będą obopólne.

 

Słowa kluczowe: targowiska, rynek, warzywa, owoce, handel
Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE