"Śliwki potaniały, ale nie tak, jak się spodziewaliśmy"

"Śliwki sprzedaję od 22 lat. Sezon u mnie rozpoczyna co roku Cacanska Lepotica. Potem niemal jednocześnie owocuje kilka innych odmian. Gdy w tym roku zaczynałem sprzedaż śliwek hurtowym odbiorcom, cena za kilogram wynosiła 5 złotych. Rok temu, też pod koniec lipca, dostawałem za ten owoc na początku sezonu 5,50 złotego za kilo. Patrząc na obecnie trudną sytuację gospodarczą w Polsce, spowodowaną przez koronawirusa, tegoroczne 5 złotych za kilogram mnie zadowalało" - opowiada właściciel sadu niedaleko Grójca na Mazowszu.

Nasz rozmówca kontynuuje "Martwiły mnie natomiast scenariusze, przedstawiane przed rozpoczęciem sezonu przez fachowców od śliwki. Według nich tegoroczny owoc szybko będzie taniał. Tak mówili w połowie lipca bieżącego roku, tłumacząc przyszłymi gwałtownymi zmianami w pogodzie. Na szczęście w pierwszej połowie września widzimy, że prognozy się nie sprawdziły. W ubiegłych latach cena, jak ja to nazywam, wyjściowa, czyli z początku sezonu, w porównaniu do ostatecznej, czyli pod koniec sezonu, znacznie się różniła. Bywało, że ta pierwsza wynosiła np. 4 złote za kilogram śliwki dla odbiorców hurtowych, a ostatnia to już było 1,8 złotych, nadal za owoce wysokiej jakości. Cena w ciągu jednego sezonu zmalała więc o ponad połowę. Dzisiaj śliwka hurtowa kosztuje przeciętnie 3 zł za kilogram. W tym roku zjazd cenowy jest więc znacznie niższy. Kształtuje się na poziomie 40 procent".