A jednak ruszyła!
Wygląda na to, że pierwsze partie owoców zaczęły trafiać na największą giełdę truskawkową w Polsce, a dojrzewanie kolejnych owoców przebiega wolniej niż przypuszczano. Mrozy jakie w kwietniu i w maju przeszły nad Polską nie dość, że ograniczyły znacznie produkcję (plantatorzy mówią o stratach w ogólnej produkcji na poziomie 60 proc.), to jeszcze opóźniły pierwsze zbiory.
W ubiegłym roku pierwsze zbiory truskawek miały miejsce już w pierwszej dekadzie maja, w tym roku „poślizg” sięga prawie dwóch tygodni.
Opóźniony sezon i niska podaż owoców odbija z kolei się na cenach, które są znacznie wyższe od ubiegłorocznych. Przypomnijmy, rok temu w drugiej dekadzie maja na targowisku w Nowym Przybojewie truskawki można było kupić od 15,00 do 22,00 zł za łubiankę (7,50 - 11,00 zł/kg). W tym roku pierwsze owoce pojawiające się na giełdzie oferowane są w cenie od 18,00 do nawet 26,00 zł za łubiankę (9,00 - 13,00 zł/kg). Cena w dużym stopniu uzależniona jest, prócz jakości (co oczywiste) od możliwości „dogadania się” ze sprzedającym. Jeśli z miejsca bierze się cały towar można wynegocjować większą cenę. Na razie plantatorzy przywożą od kilkadziesiąt do około 300 łubianek przy jednym podejściu.
Zobacz więcej: Truskawki
Ukraina: to będzie rekordowy sezon?
czytaj dalej
Sezon truskawkowy można uznać za otwarty?
Ukraina: sezon na truskawki gruntowe wystartował
czytaj dalej
Rosja: słaby początek sezonu truskawkowego
czytaj dalej
Polskie? Niepolskie?
czytaj dalej