Kontaktujemy się w sprawie cen z kilkuset skupami w całej Polsce. Korzystaj z naszych informacji.

Kup teraz abonament!

Tysiące ton ogórków na śmietnik

2011-06-06 00:00
Sprzedaż ogórków spadła do zera. Producenci alarmują, że magazyny zapełniają się w zastraszającym tempie i zaraz warzywa trzeba będzie wyrzucać. - informuje wyborcza.biz

Łódzka firma Janów jest największym w kraju i najbardziej znanym producentem ogórka długiego. Na 12 hektarach pod szkłem każdego miesiąca zbieranych jest 1000 ton tego warzywa. Ale od kilku dni pracownicy firmy zamiast zajmować się sprzedażą, siedzą przed telewizorami. Oglądają doniesienia o kolejnych zatruciach szczepem Escherichii coli .

- Z dnia na dzień sytuacja się pogarsza. Zamówienia są anulowane, a sprzedaż praktycznie spadła do zera. Panuje totalna psychoza - opowiada Zbigniew Orlicz, dyrektor sprzedaży w Janowie.

Przełom maja i czerwca to dla firmy początek okresu eksportowego. Ciężarówki powinny wyjeżdżać jedna za drugą, wyładowane po sufit ogórkami. Ale Czesi, Litwini, Łotysze i Skandynawowie anulowali zamówienia, a na parkingu, gdzie normalnie stoi TIR za TIR-em, hula wiatr.

W tym roku ceny ogórków nawet przed kryzysem nie były wysokie. W hurcie kilogram kosztował 2,5 zł. Teraz cena spadła do 50 gr. Jednak plantatorzy opowiadają, że to i tak wersja optymistyczna, bo ogórków nikt nie kupuje. - Na niektórych giełdach rozdawane są za darmo - opowiada Orlicz.

Zatrudniająca 80 osób firma ma jeszcze trochę miejsca w magazynach, ale lada dzień produkcji nie będzie gdzie składować. Ponadto, aby ogórek zachował świeżość, od razu powinien wyjechać do klienta. Tymczasem w Janowie towar leży już kilka dni i za chwilę nie będzie nadawał się do sprzedaży. Co się wtedy stanie? Tego nie wiedzą sami producenci. Dzwonią do siebie nawzajem i pytają, co robić z pełnymi magazynami? - Prawdopodobnie będziemy musieli utylizować produkcję, ale nawet jeszcze nie wiemy jak - mówią plantatorzy.

Co bardziej zdesperowani pytają Ministerstwo Rolnictwa, ale tam też nie ma dla nich dobrych informacji. Marek Sawicki, minister rolnictwa, winą za kryzys obarcza niemieckie służby, polityków i media, które podają niesprawdzone informacje. - Takie wypowiedzi to cios skierowany w producentów warzyw, którzy ponoszą coraz większe starty z powodu obarczenia ich winą bez jej udowodnienia wynikami badań. Utracić zaufanie na rynku jest łatwo, ale odbudowuje się je bardzo długo - mówi Sawicki.

Już teraz firma ocenia straty na kilka milionów złotych. Ale najgorsza jest niepewność. Nikt nie wie, jak długo potrwa kryzys. - Jesteśmy ofiarą tego zamieszania. Nasze ogórki rosną pod szkłem i są systematycznie badane. Pracownicy jedzą je codziennie na śniadanie, a to najlepsza gwarancja, że są zdrowe - zapewnia Orlicz.

Źródło: wyborcza.biz


Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem