Kontaktujemy się w sprawie cen z kilkuset skupami w całej Polsce. Korzystaj z naszych informacji.

Kup teraz abonament!

Wzrosną ceny żywności, będzie mniej owoców i warzyw

2010-08-02 00:00
Zdarza się, że przychodzą do nas dzieci, pytając, czy nie możemy dać im jakichś nadpsutych owoców. Serce się kraje, gdy widać maluchy, których rodziców nie stać nawet na kilka jabłek dla swoich pociech — mówią sprzedawczynie z miasteczka handlowego przy ul. Pestalozziego w Elblągu.  Panie Marlena i Martyna muszą się solidnie napracować, by ich stoisko przyciągnęło wzrok coraz mniej licznych klientów. Mimo iż naprawdę jest co podziwiać — i to nie tylko bogaty wybór, ale i samą aranżację — to kupujących nie tylko jest mniej, ale coraz częściej to co wcześniej kupowali na kilogramy, teraz kupują na sztuki. — Ludzie mają coraz mniej pieniędzy — wyrokują kobiety. A ten towar leżeć nie może. W upalne dni większość owoców i znaczna część warzyw nie nadaje się już drugiego dnia do sprzedaży. — Gdy zamykamy stoisko wieczorem na śmietnik trafiają kilogramy nienadających się do sprzedaży owoców i warzyw — stwierdzają nasze rozmówczynie. Jest drożej, a to nie koniec. Elbląscy handlarze od tygodni obserwują wzrost cen warzyw, owoców i innych towarów żywnościowych - informuje Dziennik Elbląski. — Jest drożej niż przed rokiem, a ceny mogą rosnąć dalej — wyrokują. Mogą? Wszystko wskazuje na to, że tak właśnie będzie. Zdaniem polskich ekonomistów, ceny żywności wzrosną w tym roku prawie dwukrotnie więcej od przewidywanych. Za produkty spożywcze zapłacimy więc nie 1,6 proc., ale aż o 3 proc. więcej niż w ubiegłym roku. Jest to efekt powodzi i niedawnej suszy. — Zbiory rzepaku i roślin oleistych mogą być mniejsze od zeszłorocznych nawet o jedną czwartą — mówi Janusz Maksymiuk, główny specjalista Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Olsztynie pracujący w pasłęckim biurze ODR. Niższe są też, i to dość znacznie, planowane zbiory zbóż. — Pszenicy ozimej może być mniej o 10-15 procent — zapowiada Janusz Maksymiuk. Susza wpłynęła nie tylko na niższe plony. To co wyrosło jest bardziej podatne na rozmaitego typu choroby. Jeszcze niższe zbiory zapowiadają się w polskich sadach. Zbiory owoców mogą być niższe od 20 do 30 procent od tych z 2009 roku; to średnie szacunki Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Średnie, gdyż wiśni, czereśni ma być w tym roku mniej aż o 40 procent. Obrodzić ma natomiast, co ciekawe, aronia. Zdaniem Janusza Maksymiuka nie uda się uniknąć wzrostu cen żywności, choć zapowiadana na sierpień korzystna aura, może pozwolić odrobić część strat. Leki albo jedzenie Wzrost cen żywności to zła informacja przede wszystkim dla najmniej zarabiających. To w ich budżetach koszty wyżywienia stanowią najpoważniejszą cześć domowych budżetów. Przeciętna rodzina przeznacza na żywność niespełna jedną czwartą wydatków, gdy emeryci wydają na ten cel prawie 30 procent swoich dochodów. — A do tego dochodzą jeszcze leki, na które wydaję miesięcznie prawie 200 złotych. Jak mam teraz przeżyć? Z czego zrezygnować? Z jedzenia, czy z leków — pyta retorycznie jeden z elbląskich emerytów, którego spotkaliśy w jednym z miejskich hipermarketów. Mężczyzna nie jest jeszcze, jak zaznacza, w najgorszej sytuacji; może w pewien sposób ratować się przydomowym ogródkiem. — Mam kilka jabłoni. Ewentualny wzrost cen żywności może być jednak problemem nie tylko dla osób starszych. W niewiele lepszej sytuacji znajdują się rodziny wielodzietne, zwłaszcza te, w których tylko jedno z małżonków pracuje. — Mąż zarabia niespełna dwa tysiące na rękę. Ja opiekuję się trójką dzieci. Czeka nas teraz wydatek 1,5 tysiąca złotych na podręczniki. Nie wiem, skąd wziąć na to pieniądze. O takich frykasach jak czekolada, czy owoce, już nawet nie marzymy — mówi trzydziestokilkuletnia elblążanka. Kobieta nie boi się już dalszego wzrostu cen żywności. Jej rodziny już dzisiaj nie stać na większość towarów.

Źródło: Dziennik Elbląski
Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem