Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

Zdrowe czy szkodliwe nowalijki?

2010-04-29 00:00
Młode ziemniaki, świeże szparagi i dorodne kalafiory - takie m.in. warzywa kuszą klientów. Nie wszyscy jednak wiedzą, że pochodzą one z Egiptu, Chin czy Maroka.

Drzewa i pola powoli zaczynają się zielenić, kwitną już najwcześniejsze odmiany jabłoni i czereśni. W powietrzu czuć wiosnę, która jednoznacznie kojarzy się z dobrodziejstwem świeżych warzyw i owoców. Tym bardziej nie dziwi, że po wyjątkowo długiej zimie nowalijki na straganach stają się prawdziwym obiektem pożądania. Nie wszyscy klienci mają jednak świadomość, że wcale nie zebrano ich w naszych ogrodach, ani nawet szklarniach. Młode ziemniaki, pomidory, brokuły i szparagi przejechały tysiące kilometrów, by znaleźć się na półkach polskich sklepów.

- Żeby warzywa i owoce przetrzymały tak długą drogę, trzeba było je odpowiednio zakonserwować. Tu warunki chłodnicze nie wystarczą, niezbędna jest chemia. Warzywa nie mogą przecież zgnić ani pokryć się pleśnią - mówi Krystyna Regulska, która od lat prowadzi osiedlowy zieleniak. - W małych sklepikach, takich jak mój, nie opłaca się wczesną wiosną sprzedawać egipskich ziemniaków czy chińskich szparagów. Wyszłoby po prostu za drogo. Takich problemów nie mają w hipermarketach, gdzie towar biorą masowo i masowo też wyprzedają. Ceny są konkurencyjne - młode ziemniaki kosztują 2,5 zł, a stare 1,5 zł. Różnica może polegać tylko na tym, co tak naprawdę w nich jest.

- Nasze produkty pochodzą z Polski. Najbezpieczniej kupować młode warzywa bezpośrednio od hodowców z dużych gospodarstw rolnych - mówi Danuta Szachta właścicielka straganu w Bydgoszczy. Krystyna Regulska handluje nowalijkami. Zaopatruje się w nie jednak u lokalnych producentów. Ma swoje sprawdzone źródła - pana Henryka, który od lat uprawia w foliowym tunelu rzodkiewkę i panią Wandę, której udają się wspaniałe: szczypiorek, natka pietruszki, koper, a nawet kolendra. W czerwcu na straganach można spodziewać się rodzimych ziemniaków. Ich wczesne odmiany już od kilku tygodni rosną przykryte folią. W ten sam sposób hodowane są marchew, kalafiory, kapusta i pietruszka. Te na bazarach mogą pojawić się nawet pod koniec maja.

- W tym roku sadzenie ziemniaków i wysiew warzyw z powodu złej pogody opóźniły się o dwa, trzy tygodnie. A tu gra idzie o wysoką stawkę, bo kto pierwszy zbierze plony, ten dostanie najlepszą cenę. W zeszłym roku na przykład, kiedy wiosenna aura sprzyjała rolnikom, za kilogram ziemniaków sprzedanych po 20 maja dostałem po 10 zł. Tydzień później ceny już spadły drastycznie nawet do 2-3 zł za kilogram - mówi Tomasz Lisiński, plantator spod Chełmna.

Mimo wysokich cen, amatorów nowalijek nie brakuje. Wie o tym Agnieszka Kasprzak, która w jednym z bydgoskich marketów odpowiada za dział owoce - warzywa. - Praca nie jest łatwa, bo większości asortymentu nie możemy zostawić na sali. Po zamknięciu sklepu wynosimy skrzynki z owocami i warzywami do chłodni, a rano przed wystawieniem przeglądamy cały towar, dokładamy nowy, a zepsuty wyrzucamy - opowiada kobieta. - Stoiska wyposażone są w lustra, co ma wpływ na estetykę i działa na klientów. W ostatnim czasie hitem są hiszpańskie truskawki w półkilogramowych pojemnikach. Nie są takie smaczne jak nasze, ale ludzie je kupują.

Specjaliści są zgodni co do jednego: nowalijki, jak wszystko inne, spożywane w nadmiarze, szkodzą. Wiadomo, że nie rosną w naturalnych warunkach, więc są silniej nawożone, mogą zawierać trujące metale ciężkie. Jeśli jednak pozostają tylko dodatkiem do posiłku, to nie są zagrożeniem dla zdrowia.

Źródło: za Express Bydgoski
Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem