Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

Zielone światło dla GMO w UE?

2010-07-15 00:00

Kraje UE są nadal podzielone w sprawie dopuszczania na rynek GMO, ale Komisja otworzyła furtkę dla tych produktów. Komisja Europejska chce, by to poszczególne państwa członkowskie Wspólnoty same decydowały o tym, czy chcą, czy też nie, hodować na swoim terenie genetycznie modyfikowane rośliny (GMO). Takie stanowisko przedstawił komisarz do spraw zdrowia i ochrony konsumentów Unii Europejskiej John Dalii. To nowość w unijnej polityce. Do tej pory bowiem to właśnie Unia mogła zezwolić lub zabronić uprawiania konkretnych gatunków GMO. - informuje Polska. Warszawa

GMO to organizmy, których skład i geny modyfikuje nie natura, ale człowiek. Po co? Na przykład by wydłużyć trwałość roślin, a w konsekwencji również powstających z nich produktów, zwiększyć ich odporność na szkodniki lub zmienić wartości występujących w takich organizmach witamin czy np. węglowodanów.

Do tej pory zezwolenia na uprawę GMO wydawała w imieniu całej Unii Komisja Europejska. Zgodnie z jej decyzjami jedynymi tego typu roślinami, które legalnie mogą uprawiać kraje członkowskie, są odmiana kukurydzy wyposażona w dodatkowy gen niszczący szkodniki oraz ziemniak Amflora, wzbogacony z kolei o gen przenoszący odporność na antybiotyki. Jednak w długiej kolejce na zatwierdzenie czekają już kolejne odmiany GMO.

Hodowanie wspomnianej zmodyfikowanej genetycznie kukurydzy jest w Unii dozwolone od wielu lat, uprawa ziemniaka zaledwie od kilku miesięcy. W każdym przypadku decyzja Komisji budziła jednak wiele kontrowersji zarówno państw członkowskich Wspólnoty, jak i opinii publicznej. Hodowli modyfikowanego gatunku kukurydzy zakazały na swoim terenie np. rządy Austrii, Francji, Niemczech, Grecji, Węgrzech i Luksemburga. Podobne protesty pojawiły się, gdy Komisja Europejska zgodziła się na uprawę modyfikowanego genetycznie ziemniaka.

- Właśnie te dotychczasowe doświadczenia są na dla nas najlepszym dowodem na to, że to poszczególne kraje członkowskie same powinny podejmować decyzje w tej sprawie. I tę swobodę decyzyjną im teraz proponujemy - oświadczył we wtorek komisarz Dalii. 

Skąd taka zmiana unijnej polityki? Bruksela tak to wyjaśnia: nasza nowa propozycja jest po prostu dużo praktyczniejsza. Dotychczasowy system podejmowania decyzji powodował duże podziały na unijnych zwolenników i przeciwników GMO. A co za tym idzie, często brakowało kwalifikowanej większości (albo mniejszości blokującej), by zatwierdzać hodowlę konkretnych odmian lub jej zakazywać.

Jak oświadczył komisarz Dalii, Unia ma właśnie nadzieję, że w zamian za tę proponowaną decyzyjną swobodę państwa krytykujące GMO nie będą np. blokować zalegalizowania ich uprawy na terytoriach innych członków UE. Jednak i wtorkowa liberalna propozycja Komisji Europejskiej wywołała sprzeczne reakcje w wielu krajach. Niemal natychmiast skrytykowały ją m.in. rządy Austrii i Francji.- Chcemy, by decyzje były dalej podejmowane na poziomie unijnym, nie chcemy renacjonalizacji decyzji - mówił francuski minister rolnictwa Bruno Le Maire. Przeciwne nowemu stanowisku KE są również francuskie pozarządowe organizacje obrońców środowiska. Przeciwko są również Włochy, które jeszcze w kwietniu 2010 r. zakazały upraw kukurydzy na terytorium swojego kraju.

Co na to Polska? Nową ofertę Brukseli negatywnie ocenia również polski minister rolnictwa. - Polska jest przeciw. To zła propozycja, bo zrzuca odpowiedzialność z Komisji Europejskiej na państwa członkowskie - powiedział Marek Sawicki w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

Niezadowoleni z decyzji KE są także członkowie organizacji Friends of the Earth i Greenpeace. Ich zdaniem propozycja przedstawiona przez komisarza ds. zdrowia i ochrony konsumentów podważa jednogłośny apel ministrów obradujących na Radzie ds. Środowiska w grudniu 2008 r. o zaostrzenie procesu autoryzacji nowych produktów GMO, a zwłaszcza oceny ryzyka nowych odmian przeznaczonych pod uprawę.

- Nie potrafiąc złamać sprzeciwu krajów, które wprowadziły zakazy na uprawy GMO, komisarz Barroso przyznaje się do porażki i wprowadza propozycję będącą kompromisowym trikiem. W zamian za większą swobodę wprowadzania zakazów upraw GMO kraje członkowskie mają przymknąć oko na nierozwiązane do tej pory kwestie bezpieczeństwa dla zdrowia i środowiska naturalnego związane z uprawami GMO i nie kwestionować procesu ich autoryzacji w UE-powiedziała nam Joanna Miś, koordynatorka kampanii „Stop GMO" w polskim oddziale Greenpeace.

To nie wszystkie zarzuty kierowane pod adresem stanowiska KE. Część państw członkowskich zaznacza, że choć kraje same decydują, czy chcą mieć genetycznie modyfikowane rośliny, czy nie, to jednak nie będą mogły zakazać ich importu z innych państw. - Konkurencja na rynku zostanie w ten sposób zaburzona-wyjaśnił PAP minister Sawicki.

Rozwiązanie problemu GMO znalazło w Polsce również swoich zwolenników. „W obliczu rokrocznych strat spowodowanych przez omacnicę (gatunek szkodnika atakujący kukurydzę) , a nie są rekompensowane, apelujemy o możliwość wyboru stosowania nowoczesnych technologii, w tym GMO, na naszych polach. (...) Jedynie nowoczesne technologie są w stanie zapewnić odpowiednią ilość produktów rolniczych, które mogą sprostać zapotrzebowaniom konsumentów" - piszą polscy rolnicy do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka.

W porównaniu z USA czy Brazylią w krajach UE uprawia się mało GMO. Modyfikowana kukurydza w 2009 r. była hodowana tylko w pięciu krajach Unii na 100 tys. ha. Z kolei Polska do uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych wykorzystuje ponad 3 tys. ha ziemi. Dlaczego aż tyle, skoro nasz rząd zdecydowanie opowiada się przeciwko genetycznym modyfikacjom m.in. roślin i żywności, a co za tym idzie zastosowaniu technologii GMO w rolnictwie? Bo nie mamy przepisów, które pozwoliłyby na monitoring takich upraw lub - co ważniejsze - kontrolowanie ich rozmiarów i zastosowań.

Źródło: za Polska. Warszawa

Zapraszamy do dyskusji na forum fresh-market.pl


Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem