Ceny truskawek deserowych dół. ale…

O tym, co działo się w ostatnich kilku dniach na polskim rynku truskawek świeżych, można by zrobić psychologiczny „case study”. Jego tytuł mógłby brzmieć „jak niewiele trzeba, aby wszyscy byli szczęśliwi”. W tym przypadku „wszyscy”, to oczywiście uczestnicy gry rynkowej w handlu truskawką.

Droga do tego szczęścia prowadziła co prawda przez nerwy i stres kupujących, gdy ceny truskawek nagle poszybowały w kosmos. W hurcie w niedzielę ceny truskawek deserowych dobiły bowiem do niebotycznego poziomu 20,00 zł/kg, za ładne owoce wybranych odmian. Cena minimum też robiła wrażenie: 14,00 zł/kg. Ta sytuacja wywołała silne wzburzenie wielu pośredników.

Ostatnie dwie doby przyniosły dynamiczny spadek cen truskawek deserowych i teraz są one w dużym hurcie średnio o ponad 26 procent tańsze niż jeszcze w poniedziałek z samego rana. Obecnie najczęściej owoce te są oferowane po 10,00-15,00 zł/kg.

I pośrednicy nagle są szczęśliwi, bo producenci już nie mogą dostawać kosmicznych pieniędzy za swoje owoce. Ale i producenci są szczęśliwi, bo wystarczy rzut oka na wykres powyżej, żeby zobaczyć ten prosty fakt, iż ceny truskawek nadal są rekordowo wysokie. Jak widać więc, wystarczyło, że truskawki najpierw mocno zdrożały, potem dość wyraźnie potaniały i wszyscy są na rynku zadowoleni. Jako analogia nasuwa się nieubłaganie dowcip o kozie, którą najpierw dokwaterowano, a potem usunięto z ciasnego mieszkania.

To, że ceny truskawek deserowych spadły, było do przewidzenia. Nie tylko z powodu zmniejszenia popytu na tak drogie owoce, choć ten czynnik jest oczywisty i było z góry wiadomo, że w jakimś zakresie zadziała. Doszło jeszcze i to, że ostatnio bardzo spadł popyt na truskawkę do przetwórstwa, ponieważ tych owoców było mało i wiele zakładów szybciej zakończyło sezon. W konsekwencji owoce gorszej jakości zaczęły znów trafiać na rynek świeży, tym bardziej „zachęcone” niską podażą owoców deserowych i ich kosmicznymi cenami.

Rynek nie lubi gwałtownych zmian. To jest generalna reguła. Jej skutkiem jest to, że im gwałtowniejsza zmiana, tym większe prawdopodobieństwo, że prędzej czy później przyjdzie korekta wywołana szybko malejącym zainteresowaniem, tak drogim towarem, po stronie popytowej rynku. Ale też trzeba pamiętać i o tym, że jak jest mało towaru, to musi on mieć dobrą cenę.