Czy import papryki w październiku mógł spowodować zapaść cen?
Papryka, jej ceny i wpływ importu tego warzywa na sytuację rynkową w Polsce, były gorącymi tematami tegorocznej jesieni. Zwłaszcza w październiku br. zrobiło się głośno o papryce, gdy do mediów społecznościowych i mainstreamowych trafiły informacje o katastrofie cenowej polskiej papryki i rolnikach oddających ją za grosze na zasadzie samo zbiorów. I głównym negatywnym bohaterem tych informacji był niewątpliwie import papryki do Polski.
To właśnie import miał być przyczyną braku popytu na naszą polską paprykę i jej niskich cen. Pisano, że w marketach króluje papryka importowana z cenami powyżej 10,00 zł/kg, a rolnicy muszą organizować samo zbiory i oddawać (bo trudno tu mówić o sprzedawaniu) paprykę ze swoich pól za grosze. Dosłownie za grosze, bo w cenach poniżej złotówki za kilogram. A jak wygląda prawda?

źródło: opracowanie własne na podstawie danych GUS
GUS opublikował wstępne dane o handlu zagranicznym w październiku. W przypadku papryki słodkiej widzimy znaczący wzrost importu tego warzywa. Tak w relacji do września – tu wzrost wolumenu z 1,1 do 4,2 tys. ton, a więc o 276 procent, a także w relacji rok do roku. W październiku br. sprowadzono 4,2 tys. ton wobec 3,6 tys. ton rok wcześniej, co stanowi wzrost o 18 procent.
Tylko czy wzrost o około 2,5 do 3 razy w stosunku do września to coś nadzwyczajnego dla papryki? Bynajmniej, to typowe zjawisko sezonowe i wynika z faktu, że we wrześniu spada wyraźnie produkcja tego warzywa w Polsce, a szczególnie w polskich szklarniach. W 2024 roku ten skok między wrześniem i październikiem wyniósł +205 procent, a w 2023 roku nawet +469 procent.
Istotniejsza jest natomiast, w kontekście rozważanego tematu, opisana zmiana w imporcie papryki w relacji rok do roku. Wzrost wolumenu, który trafił do Polski w październiku br. w stosunku do tego z październik 2024 o 18 procent to sporo. Ale czy na tyle dużo, aby doprowadzić do załamania popytu i cen polskiej papryki? Te 18 procent to przyrost o 600 ton. Sownie sześćset ton! W skali całej Polski. Średnio 37,5 tony papryki na każde województwo.
Nie, z pewnością nie są to wolumeny zdolne zachwiać rynkiem takiego kraju jak Polska. Obarczanie importu winą za tegoroczną katastrofę cenową w krajowym hurcie papryki to manipulacja lub/i ignorancja. To nie w imporcie leży problem. A w czym? O tym też już pisaliśmy na łamach portalu fresh-market.pl. W zapaści, w katastrofalnej sytuacji polskiego przetwórstwa owocowo-warzywnego, a dokładniej przetwórstwa w Polsce, bo o tym, w jakim promilu jest ono jeszcze polskie, to inna dyskusja.
Azerbejdżan wznawia import daktyli z Indii i w 2025 roku zaczyna eksportować paprykę i orzechy laskowe.
Semillas Fitó umacnia swoją pozycję jako lider w rozwoju papryki California dzięki nadchodzącemu wprowadzeniu dwóch nowych odmian papryki - jednej czerwonej i drugiej żółtej - które zostały zaprojektowane, aby spełnić potrzeby
czytaj dalejIndie: Czarna czerń atakuje uprawy papryki w Andhra
czytaj dalej



