Maliny – teraz mało i drogo, czy to się utrzyma?
Zimą maliny świeże w Polsce to towar drogi i ekskluzywny. Rynek na te owoce pozostaje bardzo ograniczony. Odbiorcą jest głównie gastronomia i cukiernictwo. Do tego dochodzi oferta detaliczna wybranych sieci handlowych (tych największych). Ale bywają lata z wyraźnie wyższym importem. Spójrzmy na dane GUS, jak kształtował się on w ostatnich latach.
źródło: opracowanie własne na podstawie danych GUS
Jak widać, w październiku ubiegłego roku mieliśmy typowy początek jesienno-zimowo-wiosennej fazy sezonu importowego, z dość niskim wolumenem, ale i tak wyraźnie wyższym niż w dwóch poprzednich latach. Potem przyszedł wzrost sprowadzanych do Polski malin, tyle że nie tak dynamiczny jak przed dwoma laty. W każdym razie w grudniu sprowadzono spory, jak na te owoce, wolumen 463 ton.
Głównym dostawcą pozostaje Holandia, a obok niej poczesne miejsce w rankingu zajmują Maroko i Hiszpania. Z tym, że w przypadku Hiszpanii zimna pogoda od grudnia sprawiła, iż tamtejsza produkcja bieżąca spadła zamiast rosnąć. Ten podażowy kryzys trwa do teraz. Ceny w Hiszpanii są dużo wyższe niż w poprzednich latach, a ostatnio jeszcze wzrosły. Według danych Obserwatorium Cen Andaluzji, w 6. tygodniu tego roku średnia cena dla producenta była na poziomie aż 9,59 euro/kg, o 6 procent więcej w relacji tydzień do tygodnia i o ponad jeden procent więcej w relacji rok do roku.
Obecnie podaż malin świeżych na polskim rynku jest już niższa wyraźnie niż zazwyczaj o tej porze roku. Ceny importu z Maroka to poziom 15 euro/kg, co oznacza w przeliczeniu kwoty powyżej 62 zł/kg. Malin z Hiszpanii teraz w Polsce są ilości aptekarskie, a ich ceny są jeszcze wyższe niż tych marokańskich.
Malin jest zatem mało i są one drogie, ale czy to przełoży się jakoś na dalszą część sezonu? Na najbliższe tygodnie z pewnością. Ceny prędko nie spadną w znaczącym stopniu. Może dopiero w maju i czerwcu, gdy będziemy mieli szczyt zbiorów w Hiszpanii. Ale wydaje się, że strat w produkcji nie da się już odrobić i cały ten sezon jesienno-zimopwo-wiosenny będzie gorszy pod względem zbiorów.
A to oznacza wyższe ceny świeżych malin u progu sezonu polskiego. Wydaje się też bardzo prawdopodobne, iż nawet w dużo lepszych warunkach pogodowych niż rok temu, tegoroczne zbiory malin w Polsce nie będą imponujące. Że produkcja tych owoców spada z powodu słabych cen skupu w poprzednich sezonach. Może nie będzie takiego szaleństwa cenowego jak latem 2021, ale ceny mają szansę być wyższe niż rok czy dwa lata temu. Oczywiście bardzo ważne będą tu zbiory w Serbii i na Ukrainie, skąd się maliny importuje w okresie sezonu letniego.