Rolnicy mają prawo protestować

Prawo do wyrażania swoich przekonań przez obywateli państwa demokratycznego powinno być świętością. W tym prawo do protestów. I działania władzy zmierzające do przeszkodzenia lub uniemożliwienia takich protestów to skandal i powinny zostać rozliczone. A prób takich było sporo. W mediach społecznościowych najgłośniejszym przypadkiem był zakaz wydany przez prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka. Ale i winnych miastach i gminach włodarze próbowali takich działań. Nie mówiąc już o konfrontacyjnej postawie rządu, której dobitym wyrazicielem była agresywna policja na poprzednich protestach.

Rozmawiać można o celach i metodach protestów. Wielu ludzi, co również widać w mediach społecznosciowych, nie rozumie istoty sprawy i dla nich liczy się głównie dolegliwość blokad dróg. W Internecie widać też zorganizowaną akcję zohydzania rolników poprzez supozycje, że ich protesty wynikają wprost z inspiracji Kremla.

Co nie zmienia faktu, że rolnicy, aby nie stracić poparcia społecznego, a takie poparcie jest bezspornym faktem (przeciw jest zdecydowana mniejszość) muszą przemyśleć strategię działań i komunikację. Zwłaszcza ten ostatni czynnik jest fundamentalny. Trzeba dotrzeć do wszystkich Polaków z informację że tu nie chodzi o „więcej kasy”, o sam import z Ukrainy, ale o bezpieczeństwo żywnościowe, a więc i o podstawy niepodległości Polski. Bez własnej produkcji żywności jesteśmy skazani na zagładę jako Państwo. I z tej pespektywy należy oceniać szaleńcze wizje Zielonego Ładu.

Sprawa form protestu to trudny orzech do zgryzienia. Jeśli nie będą dotkliwe, to nikt ich nie zauważy. Jednak cykliczne blokowanie dróg uprzykrzy Zycie ludzi na tyle, że poparcie dla rolników może spaść. A ono musi rosnąć. Cały naród powinien się zjednoczyć wokół sprawy bezpieczeństwa żywnościowego i niezależności żywnościowej Polski. Rolnicy to niezmiennie od wieków ci, którzy żywią i bronią i każde polskie dziecko powinno mieć tego świadomość.

Dobrym pomysłem wydaje się blokowanie urzędów. Bardziej kontrowersyjne jest blokowanie miejsc zamieszkania polityków. Ale z drugiej strony trudno się dziwić, że rolnicy decydują się na blokadę posesji prezydenta Sutryka czy marszałka Hołowni, wziąwszy pod uwagę to, jak zostali przez tych polityków potraktowani.