Sezon 2024 dla polskich brokułów finiszuje
Tegoroczny sezon krajowych brokułów w dużym hurcie zbliża się definitywnie do końca. Po Bożym Narodzeniu zostanie już tylko mały hurt, a nasz rynek zdominuje brokuł z importu. W teorii więc ceny polskich brokułów powinny się umacniać, wraz z malejącą ich podażą. Ale to tylko teoretycznie. W praktyce nierzadko bywa inaczej, bo decydującym czynnikiem są już ceny importu właśnie.
A brokuły sprowadzane obecnie choćby z Hiszpanii czy Włoch mają dość umiarkowane ceny, jak na te – jeszcze dość wczesną – fazę kampanii importowej. Widać to na wykresie powyżej. Ceny sprzedażowe są w dużym hurcie na poziomie 3,50-4,50 zł/szt. Podaż rośnie i rośnie presja na spadek ich cen. Są te ceny też dużo niższe niż w zeszłym roku, gdy Europa miała w grudniu duże problemy z dostępnością brokułów. Teraz cena średnia (4,00 zł/szt.) jest niemal równa cenie przeciętnej z poprzednich pięciu sezonów (4,01 zł/szt.).
Polskie brokuły w tych warunkach nie mają szansy na wzrost cen. przeciwnie, ostatnio średnia ich cena sprzedażowa nieco spadła. Obecnie warzywa te są najczęściej oferowane w hurcie na większą skalę po tyle co import, 3,50-4,50 zł/szt. To o 11 procent mniej w relacji rok do roku.
Jak będzie dalej z cenami brokułów importowanych? W najbliższych dniach raczej nie będzie kontynuacji trendu zniżkowego. W Hiszpanii już się on odwrócił i brokuły na aukcjach hurtowych (te do eksportu) podrożały z 0,35-0,75 euro/szt. do 0,50-0,91 euro/szt. (w zależności od jakości i wielkości róży). W dłuższej perspektywie czasowej kluczem jest oczywiście pogoda. Sucha i chłodna zima na południu Europy oznacza wzrost cen (analogiczny do tego z sezonu 2020/2021).