W Polsce zaczął się nowy sezon handlu rodzimymi śliwkami
Dużo wcześniej niż zazwyczaj, a zwłaszcza w porównaniu do zeszłego roku, zaczął się w Polsce sezon na rodzime śliwki. Na rynku pojawiły się bowiem pierwsze partie wczesnej odmiany Herman. Czy tak wczesny start tegorocznego sezonu przyniósł wyższe ceny – zwyczajową premię dla pionierów?
Niestety, ale nie tym razem. Polskie śliwki wchodzą na rynek, na który drzwiami i oknami wali importowana śliwka, w tym ta spoza krajów UE. I jej ceny wpływają na poziom cen oferty z rodzimych sadów. Do Polski trafiają bowiem znaczne ilości śliwek z Serbii (Cacanska Rana), a i zaczął się już import z Mołdawii.
Pierwsze, niewielkie partie polskich śliwek odmiany Herman miały w małym hurcie ceny na poziomie 5,00-7,00 zł/kg. Teraz jest to już 4,00-6,00 zł/kg. Nie jest to może jakość szczególnie nisko, ale jak na start sezonu na przełomie czerwca i lipca, to nie jest też szczególnie dużo. Rok temu ceny tych śliwek w małym hurcie (na starcie sezonu, tj. w drugiej połowie lipca) były na średnim poziomie 5,00 zł/kg. Dwa lata temu, w połowie lipca sezon startował z ceną średnią 6,00 zł/kg.
Zarówno w sezonie 2022, jak również 2023 bardzo szybko doszło do spadku hurtowych cen śliwek. Przez pierwsze klika dni zeszłego sezonu był to zjazd o około 40 procent. Dwa lata temu ceny błyskawicznie zjechały o połowę. Również z powodu silnej konkurencji śliwek importowanych. Czy i w bieżącym sezonie czeka nas podobny scenariusz, tyle że przesunięty w czasie?