W polskich sadach wciąż są jabłka na drzewach
Jabłko prosto z sadu? Teraz, w styczniu? Proszę bardzo, w tym sezonie, w Polsce, taka rzecz jest jak najbardziej możliwa. W krajowych sadach, zwłaszcza w centrum kraju, w rejonach koncentracji produkcji sadowniczej (Mazowsze – rejon Grójca i wschód województwa łódzkiego) wciąż jest sporo jabłek wiszących na drzewach, tak jak na zdjęciu.
Co więcej, owoce te są zbierane. Oczywiście nie na „deser”, ale do przetwórstwa. To sytuacja poniekąd zadziwiająca, jako że w tym sezonie do zakładów trafiało jesienią bardzo dużo jabłek prosto z sadu i wówczas były to w znaczącym odsetku jabłka dobrej jakości. Nieporównywalnie wyższej niż te obecne. I wiemy z informacji sadowników, ze w okresie jesiennym wiele zakładów przetwórczych mocno wybrzydzało, jeśli chodzi o jakość przemysłu.
A teraz? Jaka może być jakość tych owoców, które wisiały na drzewach w okresie grudniowych mrozów? Jeszcze Idared czy może Gloster tak, bo to odmiany wytrzymała na gorsze warunki. Ale inne odmiany czerwone? W jakim stanie dotrą one na rampy przetwórni? Jak to się dzieje, że jesienią przetwórcy en masse limitowali strumień napływającego do nich jabłka, a teraz znajdują się chętni na ten bardzo późny zbiór?
A przecież równolegle są sadownicy chcący sprzedawać do przemysłu jabłka z przechowalni. Popyt na „deser” jest niski i choć poprawi się on od drugiej połowy stycznia, gdy ruszy eksport, to i tak szału nie będzie. Bez Białorusi i Egiptu marne na to szanse. A ceny skupu jabłek przemysłowych nie odróżniają wyraźnie tego słabego jakościowo towaru z zimowego zbioru.
Pytanie, jak dużo jest jeszcze tych jabłek na drzewach. Trzeba pamiętać, że zostały one włączone do szacunków produkcji, miały więc wpływ na to, że szacunki te pokazują rekordowy poziom. Jabłka pozostające w sadach wypadły już definitywnie z rynku świeżego, ale jak widać, pozostają w puli przetwórstwa. I to będzie miało wpływ na ogólny bilans wolumenów, na podaż, a więc i na ceny. Mówiąc wprost – zbiór tych owoców może spowodować że ceny przemysłu utrzymają się dłużej na stabilnym poziomie, a ich wzrost zostanie odwleczony.