Władze UE przyjęły umowę handlową z Ukrainą, jeszcze bardziej niekorzystną

W dniu 13 października br. władze UE formalnie zatwierdziły nową wersję umowy handlowej z krainą. Wersję, która w oczywisty sposób jest jeszcze bardziej niekorzystna dla polskiego sektora rolnego niż ta poprzednia. Również dla polskich producentów owoców i warzyw. To kolejne, po układzie z krajami Mercosur, tak niekorzystna dla polskiego sektora rolnego decyzja unijna, której władze polskie nie potrafiły się skutecznie przeciwstawić. Nawet nie było prób przeciwstawienia się tym decyzjom.

Nowa umowa wprowadza nowe limity na import produktów rolnych z Ukrainą. Zastępuje ona poprzednio obowiązujące bezcłowe zasady handlu, ale obecne wielkości tych limitów są wciąż wyższe niż przed 2022 rokiem. Np. dla importu koncentratu soku jabłkowego limit wynosi obecnie 30 tys. ton. Jest to limit na całą IE, ale to Polska jest najbliższym sąsiadem Ukrainy i można być pewnym, że zdecydowana większość tego importu trafi do nas.

Dodajmy, że jest to limit aż o 50 procent wyższy od tego, który obowiązywał przed rokiem 2022, czyli w starej umowie kontyngentowej. Jak wszyscy wiemy, nie tylko koncentrat jabłkowy będzie trafiał z Ukrainy do Polski. Import zboża, mięsa, mleka i jego przetworów oraz ziemniaków i innych warzyw oraz owoców, to też będzie ogromny problem. Pamiętajmy, że producentów na Ukrainie nie obowiązują restrykcyjne normy nakładane na unijnych rolników. Do tego mają oni dużo niższe koszty produkcji.

Oczywiście, w umowie zostały zawarte zapisy, że UE będzie sprawdzała zgodność ukraińskiego importu z własnymi normami bezpieczeństwa żywności. Ale ostatnie lata pokazały, że są to zapisy martwe,. Unia nie ma fizycznej możliwości ich skutecznego egzekwowania. IJHARS co chwila informuje o zatrzymaniu takiego czy innego produktu z Ukrainy ze względu na zagrażającą zdrowiu i życiu jakość, ale te kontrole dotyczą ułamka całego importu. To pudrowanie trądu, a nie skuteczne działania.