20 tys. ha ziemi użytkowane bez umowy
Prezes Agencji Leszek Świętochowski zapowiedział walkę z tym nielegalnym procederem. Na ok. 16 tys. ha bezprawnie gospodarują rolnicy, którym wygasły umowy dzierżawy, a mimo to nadal obsiewają pola. Ułatwiają im to przepisy, które nie pozwalają ANR na przejęcie gruntów po wygaśnięciu umowy, jeśli dzierżawca ich nie wyda. Jeśli tego nie zrobi, wtedy Agencja kieruje sprawę do sądu i czeka na prawomocne wyroki, a także na egzekucję komorniczą. Jednak często ciągnie się to kilka lat. Pozostałe ok. 4 tys. ha agencyjnej ziemi zajmują osoby, które robią to świadomie, by czerpać korzyści m.in. w postaci dopłat bezpośrednich. Czują się bezkarnie, ponieważ przepisy dotyczące dopłat nie stawiają wymogu posiadania tytułu prawnego do nieruchomości.
ANR może ustalić personalia takich osób, dzięki znowelizowanym przepisom, które umożliwiają pozyskanie danych osobowych od Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Wraz z wnioskiem o przyznanie dopłaty do działki dzierżawcy składają oświadczenie, że czerpią z niej korzyści i właśnie na tej podstawie ANR może dochodzić swoich praw. Jeżeli Agencja dowie się o takim procederze z plotek, może tylko porozmawiać z użytkownikiem i przekonać go do złożenia oświadczenia o zajmowaniu gruntów bez umowy. Każdorazowo takie sprawy zgłaszane są na policję i do prokuratury, a od tego roku nielegalnym użytkownikom grożą surowe kary finansowe. Jest to 5-krotność czynszu dzierżawnego możliwego do uzyskania za grunt, gdyby był on przedmiotem umowy dzierżawy po przeprowadzeniu przetargu. W praktyce oznacza to, że bezprawni użytkownicy zapłacą karę na poziomie od 2500 zł do 4000 zł za 1 ha gruntów w zależności od położenia nieruchomości. ANR zapowiada, że grunty zajęte przez nieuczciwych dzierżawców będą wystawiane do sprzedaży w przetargach ograniczonych z przeznaczeniem na powiększanie gospodarstw rodzinnych.
Nieograniczone przetargi ziemi z ANR
Popyt na państwowe grunty
czytaj dalej