Jak się obudzisz, już wiesz — świeże ceny owoców i warzyw na dziś, u nas.

Kup teraz abonament!

Pełzający problem w czereśniach

2012-07-11 11:24

W tym roku z problemem „robaczywienia” owoców mieli szczególnie duże problemy producenci późniejszych odmian czereśni, szczególnie ci, którzy mają w sadzie pomieszane w kwaterach różne odmiany tego gatunku. Ochrona przed tym owadem jest wówczas utrudniona lub nie można jej wykonać wcale.

Niektórzy sadownicy radzili sobie stosując tuż przed zbiorami preparaty o najkrótszym okresie karencji (trwającym 7 dni do zbioru), jednak gdy terminy zbiorów poszczególnych odmian nakładały się na siebie było to praktycznie niewykonalne. W tym roku ze względu na upały czereśnie dojrzewały wyjątkowo szybko, a „wbić” się w odpowiedni termin oprysku było bardzo trudno. Późniejsze odmiany czereśni, takie jak Hedelfińska, czy Kordia ze względu na słabą ochronę bardzo przez to „robaczywiały”.

Owoce, w których zamieszkała mała nasionnica trześniówka są bardzo trudne do rozpoznania, jedynie w miejscu żerowania jaj widać lekkie wklęśnięcie, a owoc bywa nieco miększy od zdrowego. Samica tej muchówki może złożyć nawet do 250 jaj, tak więc jeden owad może spowodować spore straty wśród dojrzewających owoców.

Zwalczanie nasionnicy trześniówki

Wylot muchówki trwa od końca maja do połowy lipca. W tym czasie należy w sadzie zainstalować żółte pułapki lepowe w celu zwabienia nasionnicy trześniówki (na powierzchni 1 ha powinno ich być co najmniej 3 sztuki). Są one bardzo przydatne do ustalenia właściwego terminu zabiegów przeciwko temu szkodnikowi. Pułapki należy kontrolować co około 2 dni i sprawdzać ilość złapanych much. Progiem zagrożenia w sadzie są 2 sztuki owada na jednej pułapce.

Pierwszy zabieg należy wykonać po około tygodniu od złapania pierwszych much. Przyjęło się, że pierwszy zabieg na nasionnicę trześniówkę wykonuje się w czasie kwitnienia Robinii Akacjowej zwanej popularnie akacją. Poszczególne preparaty na szkodnika można znaleźć w aktualnym programie ochrony roślin sadowniczych.

Klienci nie lubią czereśni z "wkładką mięsną"

Jedni sadownicy borykają się z problemem ochrony czereśni przed nasionnicą trześniówką, inni zaś machają na to ręką. Jest to owad, którego tak naprawdę nie widać i owoce z larwą w środku można spokojnie sprzedać.

Podchodząc w ten sposób do handlu czereśnią bardzo zniechęca się do tego owocu konsumentów, którzy po znalezieniu „robaczka” tracą apetyt na czereśnie. „Robaczywe” czereśnie trafiają także na eksport, co dla eksporterów może stanowić spory problem. Rosyjscy konsumenci też nie mają ochoty na jedzenie czereśni z „wkładką mięsną” i tamtejsi handlowcy mogą zaprzestać importu tych owoców z Polski.

A jak w tym sezonie to wygląda w praktyce? Na miejskim targowisku po zakupie 1 kg ciemnej czereśni odmiany Hedelfińska (owoce ładne, duże i dojrzałe) okazało się po przekrojeniu, że 40 proc. miało we wnętrzu mieszkańca. To może zniechęcić!

Zobacz więcej: Czereśnie

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE