Oszczedzaj czas i pieniadze- wszystkie informacje o cenach owoców i warzyw w abonamencie Fresh-market.pl

Kup teraz abonament!

Gorący temat – ceny jabłek przemysłowych

Od 2010 roku producenci jabłek stają się coraz bardziej postrzegani jako partnerzy handlowi, a nie jako najsłabsze ogniwo łańcucha produkcji koncentratu jabłkowego – dostawca taniego surowca bez możliwości negocjacji.

Sytuacja na rynku jabłek przemysłowych zmieniła się w roku 2010 kiedy to przetwórnie podpisały umowy na dostawę koncentratu jabłkowego prognozując potencjalne zbiory na podstawie kwitnienia. Wiosenne kataklizmy jakie przyszły po tym czasie zredukowały wartość prognozowaną do rzeczywistej nawet o kilkaset tysięcy ton. Przetwórnie przed owym sezonem pozbyły się sporej części zapasów i praktycznie do tej pory nie udało się im tego nadrobić. Kupują surowiec niemalże na bieżąco i na bieżąco sprzedają koncentrat.

Sytuacja ogólna na rynku jabłek i braki surowcowe w poszczególnych sezonach to jedno, inna kwestia to coraz większa świadomość własnej wartości producentów. Sadownicy chcą zarabiać na swojej ciężkiej pracy przyzwoite pieniądze i coraz bardziej zaczynają się cenić. Jeśli produkcja staje się nierentowna to po prostu z niej rezygnują.

 

Producenci rezygnują z upraw owoców przemysłowych

Dobrym przykładam tej sytuacji są inne gatunki uprawiane typowo na przemysł. Jeszcze kilkanaście lat temu Polska Zengą Zenganą stała. Dziś tą typowo przemysłową odmianę truskawek uprawiają nieliczni. Plantacje przemysłowe zostały zaorane, bo ich uprawa przestała się opłacać. W 2009 roku ceny wiśni dla przemysłu były tak niskie, a popyt tak mizerny, że wielu sadowników wykarczowało sady wiśniowe. Sporo sadów wiśniowych „wyleciało” po wiośnie 2010. Producenci nie spodziewając się poprawy opłacalności produkcji i balansując na krawędzi bankructwa zrezygnowali z pielęgnacji i ochrony sadów, co finalnie doprowadziło do ich całkowitego wyniszczenia. Ostatnie poczynania przetwórń (tegoroczny sezon) pokazały, że i uprawa porzeczek czarnych nie ma racji bytu, bo pomimo, że produkcja tych owoców jest dość kosztowna, a zbiory w tym roku były bardzo niskie, cenę jaką można było za nią uzyskać była śmiesznie mała. A jest to gatunek, którego nasadzenia trzeba wymieniać co kilka lat. Po tegorocznym sezonie wielu plantatorów zastanowi się czy dalej inwestować w produkcję porzeczek.

Zyski jakie na „zmowach cenowych” w kolejnych sezonach osiągają przetwórnie są pozorne. Producenci stają się świadomym ogniwem handlu, a przetwórcy z roku na rok, na własne zresztą życzenie, mają coraz większe problemy z zakupem surowca. Polska przez to przestaje być konkurencyjna na rynkach światowych, co skrzętnie wykorzystują inne kraje.

 

Jabłka przemysłowe – efekt uboczny zbiorów

W przypadku jabłek przemysłowych sytuacja jest nieco inna. Przemysł jabłkowy jest to efekt uboczny głównej produkcji jabłek – owoców deserowych. Niewiele w Polsce zostało sadów typowo przemysłowych. Surowiec jaki trafia do przetwórń to zazwyczaj odpady rozbiorcze lub z przerywek. Nie jest to główne źródło dochodu sadowników dlatego ich motywacja do „zabawy” z nim jest mniejsza i w głównej mierze zależy od ceny. Gdy cena jest satysfakcjonująca angażują pracowników do zbioru spadów, gdy zaś jest za niska wolą jabłka pozostawić pod drzewami. Sprzedaż przemysłu musi im bowiem, co najmniej zrekompensować koszt zbioru i transportu i musi oczywiście coś jeszcze zostać. Inaczej sypanie spadów po prostu się nie opłaca.

W tym roku reakcję sadowników na wahania cenowe wyraźnie widać w skupach, które przez ostatnie dwa tygodnie świeciły pustkami. Ceny na poziomie 25 – 35 groszy za kilogram nie satysfakcjonowały producentów przez co handel przemysłem był ostatnio znikomy. Kiedy jednak na początku sierpnia cena osiągała 50 groszy chętnych do sprzedaży było więcej. Obecnie znów cena przemysłu idzie w górę co zapewne zmobilizuje kolejnych sadowników do sypania.

Determinacja producentów jest coraz większa. Chcą być szanowanym partnerem handlowym. Buntują się na zmowy cenowe i wszelkiego rodzaju próby sztucznego obniżenia cen zagrażające ich interesom. W tym roku planują bacznie patrzeć przetwórcom na ręce i nie oddawać jabłek za darmo. Podbramkowa sytuacja przetwórń, potrzeba wywiązania się z umów i zachowania ciągłości sprzedaży koncentratu na pewno pomoże im w osiągnięciu celu. Najważniejsze jest, aby obie strony zrozumiały, że stanowią tandem bez którego wielka machina produkcji i eksportu koncentratu jabłkowego nie ruszy. Muszą zacząć wreszcie ze sobą współpracować, bo konkurencja nie śpi i przez tą „wewnętrzną wojnę domową” o surowiec, Polska może łatwo wypaść z obiegu jako duży producent koncentratu jabłkowego.

 

Co na to producenci?

Sadownicy dobrze pamiętają czasy, gdy jabłka przemysłowe z „wielką łaską” były kupowane od nich za 7 czy 8 groszy za kilogram. Nie chcą do tego wracać, jednak obecna sytuacje też nie bardzo im pasuje. Producenci wiedzą, że od kilku lat za spady można dostać przyzwoite pieniądze i próbują o to walczyć. Nie chcą jednak być postrzegani jako pazerni ludzie. Chcieliby aby sytuacja na rynku przemysłu jabłkowego była czysta i klarowna i aby w czasie trwania całego sezonu cena była wyrównana, bez żadnych przykrych niespodzianek. Chcieliby aby przetwórcy nie korzystali w perfidny sposób z ich nieszczęść, tak jak to miało miejsce po letnich gradobiciach w bieżącym roku, kiedy to w czasie zbioru jabłek pogradowych cena przemysłu spadła do 30 groszy.

W tym sezonie cena jabłek przemysłowych powinna pozostać na poziomie 50 groszy za kilogram – od początku lipca br., aż do maja 2013. Cena tej wysokości satysfakcjonowałaby sadowników i jednocześnie dałaby wyrównany dopływ surowca do przetwórń. W sytuacji „wachlowania” cenami przemysł trafia tam falowo, co niekorzystnie przekłada się na handel koncentratem.

Rozpoczęły się zbiory jabłek, warto więc pomyśleć o rozwiązaniu, w którym i „wilk byłby syty i owca cała”.

Dodaj komentarz
Możliwość komentowania dostępna tylko dla użytkowników z wykupionym abonamentem
PODOBNE