Mandarynki – mogą dobić do 10 zł/kg
„Prowadzimy sprzedaż hurtową od 2014 roku. W pierwszym roku działalności mandarynki, które sprowadzaliśmy z Hiszpanii, kosztowały u nas 3,40 zł za kilogram. Bywało jeszcze taniej, i u nas, i u konkurencji. Pod koniec 2017 roku mieliśmy mandarynkę w rekordowo niskiej cenie, po 2,70 zł. Teraz te same cytrusy oferujemy po 8 zł za kilogram” - mówi przedstawiciel hurtowni oferującej importowane cytrusy w Wielkopolsce.
Ceny, jak twierdzi, są adekwatne do kosztów, a wzrastają koszty sprowadzenia mandarynek. „Kupujemy je nie tylko z Hiszpanii, ale też z Grecji czy Włoch. Koronawirus sprawił, że wszystko drożeje. Koszty transportu również więc wzrastają. Skoro tak, to musimy płacić więcej za dostawę tych owoców od zagranicznych producentów. Zanim przecież mandarynki trafią na polski rynek, pokonują długą drogę. Czasem ich podróż np. statkiem do Polski trwa parę tygodni. W tym czasie przecież trzeba zapewnić im odpowiednie warunki chłodnicze, żeby mandarynka w nienaruszonym stanie do nas dotarła. To wszystko kosztuje”.
Aktualnie mandarynka na targowiskach hurtowych kosztuje nawet 9 zł/kg. W takiej cenie można ją dostać przykładowo na rynku hurtowym w Radomiu (to cena maksymalna). Prawie tyle samo, bo 8,8 zł za kg, kosztuje mandarynka w podlaskim centrum hurtowym w Białymstoku.
Już w marcu br. European Fresh Produce Association, czyli stowarzyszenie skupiające producentów owoców i warzyw na terenie Unii Europejskiej, wspominało, że pandemia negatywnie wpłynie na dostawy owoców i warzyw. Wtedy pojawiły się pierwsze problemy importerów. Zaczęło brakować kierowców firm przewozowych na obszarach dotkniętych COVID-19. Tak było choćby w przypadku Hiszpanii, która należy do czołówki producentów mandarynek. Dostawy były opóźniane o 2-3 tygodnie lub trzeba było w ogóle rezygnować z dostaw.
Zobacz więcej: Mandarynki